Gdańsk: czwartek, 18 kwietnia 2024
AKTUALNOŚCI

Paweł Stolarski: Niczego nie żałuję

20 stycznia 2020

W Turcji po sąsiedzku z drużyną Lechii Gdańsk do rundy wiosennej sezonu 2019/20 przygotowuje się zespół wicemistrzów Polski, Legii Warszawa. Skorzystaliśmy z okazji i po jednym z treningów „Wojskowych” zapytaliśmy byłego defensora biało-zielonych Pawła Stolarskiego o gdańskie czasy.

„Stolar” wystąpił w Lechii 79 razy w lidze i zdobył jednego gola. Jego nieustępliwa gra na pewno przypadła do gustu fanom Lechii, którzy żałują odejścia Pawła do stolicy. A jak zapatruje się na to sam zainteresowany?

Można powiedzieć, że na wymianie między Legią i Lechią z lata 2018 roku lepiej wyszedł Konrad Michalak. Zdobył Puchar Polski, z Ty z „Wojskowymi” zakończyłeś sezon bez trofeum.
- Nie nazwałbym tego wymianą. To był normalny transfer. Nie chcę oceniać kto lepiej na tym wyszedł. Ja na pewno nie żałuję.

W Ekstraklasie zdobyłeś dla Legii do tej pory jedną bramkę i to na stadionie dobrze ci znanym, w Gdańsku. To była bramka wyrównująca, a mecz ostatecznie zakończony wygraną Legii 3:1 był wyjątkowo emocjonujący. Jednak ty nie okazywałeś radości.
- Mam dużo szacunku dla Lechii, spędziłem w Gdańsku cztery fajne lata. Z szacunku dla biało-zielonego środowiska nie cieszyłem się. Normalna rzecz.

Gdy odchodziłeś z Lechii byłeś jednym z najdłużej grających zawodników w biało-zielonych barwach. U którego trenera czułeś się najlepiej? Kiedy Twoja forma była najwyższa?
- Myślę, że u trenerów Ricardo Moniza i nieco później u trenera Piotra Nowaka. Dwie postaci, od których wziąłem najwięcej. Dużo spotkań wygraliśmy. Za kadencji holenderskiego trenera w ostatniej chwili zakwalifikowaliśmy się do ósemki. Dobrze wspominam ten czas, dopiero wszedłem wtedy w pełnoletniość, na pewno ciekawy start w dorosłość i przygodę z piłką.

Przygotowania do gry w rundzie finałowej u trenera Ricardo Moniza obrosły legendą. Dwa tygodnie przerwy w lidze szkoleniowiec spożytkował na treningi może nawet cięższe niż przed sezonem.
- O tak, było bardzo ciężko. Treningi trwały po 2,5 godziny w środku tygodnia. Myśleliśmy, że w okolicy meczu trener odpuści, a tu nic. Dwa dni do spotkania i wciąż zajęcia bardzo wymagające. Trudny okres dla drużyny, ale przyszła nagroda w postaci dobrej gry na boisku i dobrych wyników. O to w tym wszystkim chodzi.

Czy z zawodnikami Lechii masz cały czas kontakt, czy zamknąłeś ten rozdział definitywnie?
- Nie, dlaczego miałbym zamknąć? Cały czas utrzymuję relacje z Duszanem, z Lukasem, z ludźmi którzy są związani z klubem. Wiadomo, kontakt się trochę rozluźnił, inaczej to wyglądało gdy bywałem na co dzień w Gdańsku.

Zaczęliśmy od bramki strzelonej Lechii, to zamknijmy to klamrą i bramką zdobytą dla Lechii. To był czas trenera Nowaka, wszedłeś z ławki i przypieczętowałeś wygraną 3:1 z ówczesnym liderem? tabeli Piastem Gliwice. Wtedy radości nie hamowałeś.
- To był mój pierwszy gol w lidze, nie ma się co dziwić. Omal nie przewróciłem wtedy trenera Nowaka. Cała akcja toczyła się przy naszej ławce rezerwowych, tam podbiegłem i wszystkich nas poniosło.

Materiały z Turcji powstają we współpracy ze sponsorem klubu, firmą myWorld Poland, operatorem programu Cashback World

Zostań Partnerem Programu Cashback Lechii Gdańsk!
(greg / lechia.gda.pl) 20 stycznia 2020, 17:35
REKLAMA
Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
kontakt | 0.029