Poniedziałek i wtorek to dwa pierwsze mecze w biało-zielonych barwach. Tobers spisał się w nich bardziej niż przyzwoicie.
Pierwsze pytanie które musi paść: czy poznajesz tego Pana? (pokazujemy zdjęcie Lukjanovsa)
- Poznaję człowieka. To Ivans Lukjanovs. Gdy podpisałem kontrakt w mediach społecznościowych widziałem zdjęcia nas obu.
Czyli nie jesteście rodziną?
- Stanowczo dementuję! Lukjanovs gra teraz na Łotwie tak jak ja jeszcze przed chwilą. Występuje w drużynie FC Ryga. Grałem przeciwko niemu na początku listopada. Obaj znaleźliśmy się w protokole meczowym, ja dostałem czerwoną kartkę, a on strzelił gola.
W Lechii kilka lat temu było dwóch Łotyszy – wspomniany Lukjanovs i Sergejs Kożans. Obaj byli rosyjskojęzyczni. Jak jest z tobą? Jesteś Rosjaninem z łotewskim paszportem czy rdzennym Łotyszem?
- Mam łotewskie nazwisko. Jestem Łotyszem, bez rosyjskich naleciałości. Ale mówię swobodnie po rosyjsku, co na pewno pomoże mi w aklimatyzacji w Lechii. Języki polskie i rosyjski są zbliżone.
Sprawnie posługujesz się angielskim z tego co słyszę. Możesz ten język potrenować z Pawłem Żukiem, który wiele lat spędził na Wyspach Brytyjskich. Pewnie jesteś z nim w pokoju tutaj w Belek na obozie?
- No właśnie nie. Mieszkam z Conrado. Dwa nowe nabytki mieszkają razem. Ale w międzyczasie mogę faktycznie porozmawiać z Pawłem, sporo opowiada mi o Evertonie, gdzie spędził trochę czasu. W ogóle liga angielska jest moją ulubioną. Najbardziej podoba mi się gra Liverpoolu. Co nie do końca znajduje uznanie w oczach Pawła.
Pomówmy trochę o boisku, twój komentarz do meczów z Furth i z Rubinem.
- Bardzo ciężkie spotkania. Trudni rywale. W pierwszym meczu z SpVgg Furth zagraliśmy bardzo zdyscyplinowani, dobrze taktycznie, wykorzystaliśmy szanse, które się nadarzyły. Z Rubinem Kazań trochę zawiodło wyprowadzenie piłki. Może nogi tak nie niosły po serii ciężkich treningów? Na pewno rywal też był mocniejszy.
Jaka jest twoja preferowana pozycja na boisku? Gdy podpisywałeś kontrakt byłeś przedstawiany jako defensywny pomocnik. Dwa pierwsze mecze w Lechii zagrałeś jako środkowy obrońca. Jak to z tobą jest?
- Poprzednie dwa sezony spędziłem na trzech pozycjach. Środek i prawa obrona oraz defensywna pomoc. Rozmawiałem z trenerem Lechii, który widzi mnie głównie jako środkowego obrońcę. Tu się czuję najlepiej. Jednocześnie trener wspomniał, że awaryjnie może wystawić mnie na „szóstce”.
W dwóch meczach twoim partnerem na środku obrony był Mario Maloca, którego w Gdańsku nazywamy „Generałem”. Mario bardzo pochlebnie wyrażał się o współpracy z tobą, może zatem zostaniesz jego adiutantem?
- Czemu nie? Po tych dwóch sparingach chyba wiem czemu mówią na niego „Generał”. W powietrzu wszystkie piłki są jego. Bardzo dobry zawodnik.
Wszedłeś z marszu do gry, gdyby liga zaczynała się jutro miałbyś miejsce w „18”.
- Czuję się bardzo dobrze. Koledzy bardzo mi pomagają poznawać polskie słowa. Znam już kilka mimo, że jestem tu dopiero pół tygodnia. „Prawo”, „lewo” brzmi tak samo jak po rosyjsku, na boisku te słowa bardzo się przydają.
Obserwujący mecze Lechii trener polskiej kadry młodzieżowej Czesław Michniewicz żartował, że chętnie by cię powołał. Ale po pierwsze nie masz polskich papierów. A po drugie grałeś już dla dorosłej kadry. I to dwukrotnie przeciw Polsce.
- Mecz wyjazdowy przeciw biało-czerwonym graliśmy w Warszawie. Wszedłem na boisko w 85. minucie, gdy było 2:0 dla Polski, choć jeszcze dziesięć minut wcześniej wynik był bezbramkowy. Myślałem, że śnię. 19-letni ja, a obok biegał Robert Lewandowski. Niebywałe przeżycie. 52 tysiące widzów na trybunach tworzących niesamowitą atmosferę.
To było nic. Poczekaj na mecz ligowy, dopiero zobaczysz klimat. Mniej ludzi, ale hałas o wiele większy.
- Mój agent opowiadał mi o tym. Kibice polskiej kadry narodowej chowają się przy ligowych. Słyszałem, że są szaleni. Nie mogę się już doczekać ligi.
Jakbyś porównał treningi w Polsce i na Łotwie.
- Nie różnią się jakoś diametralnie z tym, że tu wszystko dzieje się o wiele szybciej.
Trudno powiedzieć, że piłka nożna jest na Łotwie sportem narodowym. Czy zanim zabrałeś się za futbol trenowałeś inne sporty?
- W przedszkolu grałem w hokeja. Potem przestały pasować mi terminy i rodzice zapisali mnie na taniec. Po zajęciach tanecznych wciąż miałem zbyt dużo energii, dlatego zapisano mnie na piłkę bym jej trochę stracił.
Wyjaśnijmy kwestię twojego zdrowia. W internecie ukazały się jakieś kawałki o twojej kontuzji. Jest okazja by to zdementować.
- Wszystko jest z moim zdrowiem w najlepszym porządku, mówię to z całą odpowiedzialnością.
Mam prezent dla ciebie. Historia polskiej piłki po angielsku. O Lechii są tylko cztery strony, dotyczą meczu z Juventusem i wielkiej solidarnościowej demonstracji, który się wtedy odbyła. Fani Lechii zawsze byli polityczni, zresztą przekonasz się wkrótce.
- Dzięki („Tobi” mówi to po polsku).
Widzę że szybko łapiesz.
- Znam jeszcze „dziękuję”, „bliżej”. Z każdym dniem jest coraz lepiej pod każdym względem.
Materiały z Turcji powstają we współpracy ze sponsorem klubu, firmą myWorld Poland, operatorem programu Cashback World
Zostań Partnerem Programu Cashback Lechii Gdańsk!