A. Mandziara: Zespół potrzebuje świeżej krwi
4 lutego 2020
Wywiad z prezesem Lechii Adamem Mandziarą i trenerem Biało-Zielonych Piotrem Stokowcem dla oficjalnej strony klubu.
W ostatnim czasie z klubu odeszło kilku zawodników, do tej pory stanowiących o jego sile. Z czego wynika ta sytuacja?
Adam Mandziara, prezes Lechii Gdańsk: Po ostatniej rundzie, która była dla nas niezadowalająca, wspólnie ze sztabem szkoleniowym podjęliśmy decyzję o szybszej przebudowie zespołu. Uznaliśmy, że potrzebna jest świeża krew. Wiąże się to oczywiście z pewnym ryzykiem, ale było to niezbędne, aby zobaczyć odmienioną Lechię. Nie widzieliśmy szansy, aby w obecnym składzie walczyć o wysokie cele.
Piotr Stokowiec, trener Lechii Gdańsk: Zmiany oczywiście wiążą się z ryzykiem, tak jak prezes powiedział, ale zdecydowaliśmy się je podjąć. Zeszły sezon, w którym zdobyliśmy 3. miejsce w PKO Ekstraklasie, Totolotek Puchar Polski i Superpuchar Polski, pokazał, że młodzi zawodnicy jak Fila czy Makowski potrafią wnieść nową wartość do zespołu. Dużą wartość dla mnie mają na pewno głód piłkarski i chęć odniesienia sukcesu - to są właśnie te rzeczy, które obecnie chcemy wprowadzić do drużyny.
Czy ostatnie zmiany personalne oznaczają zmianę strategii budowania Klubu?
AM: Na pewno nie jest to zmiana strategii prowadzenia Klubu, bo dokonaliśmy sprzedaży zaledwie kilku zawodników. Prawda jest taka, że zespół w szatni, jak i na boisku potrzebuje świeżej krwi, tak aby móc walczyć o wysokie cele. Latem nie dokonywaliśmy zbyt wielu zmian, pozwalając zawodnikom, którzy osiągnęli sukces w poprzednim sezonie, spróbować pokazać się w rozgrywkach europejskich.
PS: Przebudowa drużyny to nie jest kwestia jednego okienka transferowego, ale ten proces wymaga zdecydowanie więcej czasu. Zdajemy sobie z tego sprawę, dlatego chcemy wymieszać w Lechii tę rutynę z młodością. Strategia działania klubu się nie zmienia, natomiast w tym okienku transferowym tych zmian kadrowych jest po prostu więcej. Każdy przypadek pożegnania z Lechią jest inny – niektórzy zawodnicy sami zgłaszali chęć odejścia, a niektórzy, jak choćby Lukas Haraslin odeszli spełniając marzenia. Co jest z korzyścią dla niego, jak i dla Klubu.
AM: Ciężko jest zabronić zawodnikowi zmiany klubu, kiedy ma on 23 lata i od dawna wiadomo, że marzy o grze w Serie A. Oferta, jaką otrzymaliśmy za Lukasa również była korzystna, dlatego dla obu stron korzystne było przeprowadzenie tego transferu. Do klubu wciąż napływają oferty za naszych zawodników, ale nie wyraziliśmy zgody na ich transfery. Pojawiły się oferty za Lipskiego, Mladenovicia, Filę. Z zespołu w tym okienku transferowym już nikt nie odejdzie.
PS: Myślimy o klubie w dłużej perspektywie, niż tylko tu i teraz. Choćby odejście Łukasika, które nie było nam na rękę. Zawodnikowi jednak bardzo zależało na odejściu i poprosił nas o ten transfer, podkreślając, że może być to dla niego duża szansa. Odbyło się to w zasadzie w jeden wieczór, przyprawiając mnie o ból głowy, a my po długich naradach postanowiliśmy umożliwić mu ten transfer. Dlatego w tym momencie staramy się szukać rozwiązań, które dadzą drużynie perspektywy na lepszą przyszłość. Jesteśmy zdecydowani podjąć to ryzyko. Zobaczymy, jak drużyna będzie funkcjonowała, ale na pewno będzie to inny zespół niż do tej pory.
Czyli ostatnie decyzje są niejako konsekwencją decyzji o przebudowie zespołu?
AM: Ważny przy podejmowaniu decyzji był również czynnik ekonomiczny. Drużyna kosztowała dużo, a niekoniecznie szły za tym wyniki sportowe. Dlatego również podjęliśmy takie, a nie inne ruchy. Wiem, że działania transferowe w Gdańsku są bardzo negatywnie odbierane, ale proszę nie zapomnieć o fakcie, że w ciągu ostatnich 5 lat Lechia osiągała swoje najlepsze wyniki na przestrzeni jej całego funkcjonowania.
PS: Przebudowa trwa odkąd przyszedłem, bo to już blisko 30 zawodników, którzy na przestrzeni tego czasu z Lechii odeszli. Współpracujemy z naszymi skautami z rynku niemieckiego czy innych rynków europejskich, także z tymi na Polskę. Wnikliwie wszystko analizujemy i nie jest łatwo pozyskać odpowiedniego gracza. Proces przebudowy został mi powierzony i jestem tego świadomy. Wiem również, z jakim ryzykiem to się wiąże. Jednak wszystkie nasze ruchy są przemyślane.
Po ostatnich doniesieniach medialnych kibice martwią się o przyszłość Klubu. Czy możemy ich uspokoić?
AM: Wróciłem do funkcji prezesa w grudniu właśnie po to, aby przywrócić Lechii płynność finansową. To jeden z priorytetów działania Klubu. Przez ten krótki okres udało się. Nie ma żadnych obaw co do dalszego funkcjonowania Klubu. Dopiero w grudniu podpisaliśmy nową umowę z naszym głównym sponsorem grupą Energa. Dodatkowo w styczniu parafowaliśmy nowy kontrakt z firmą PayTren, a lada moment podpiszemy nową umowę z miastem Gdańsk. Dodając do tego pieniądze z transferu Haraslina, możemy zagwarantować, że Lechia stoi na mocnych nogach i ma się dobrze.
PS: Ode mnie wymaga się współuczestniczenia w podejmowaniu trudnych, strategicznych decyzji. Na pewno nie jest to łatwe, ale nie boję się brania odpowiedzialności za podejmowane decyzje. Wierzę w swoją pracę i w to, że podejmowanie obecnie decyzje w długofalowej wizji przyniosą Lechii jedynie sukcesy. Płynność finansowa i rywalizacja jest zawsze bardzo ważna. Są wręcz kluczowe, aby osiągać efekty sportowe. Zdaje sobie sprawę, że to ja za nie odpowiadam i uważam, że do tej pory przebiegały one naprawdę dobrze. Fakt ubyło nam obecnie kilku zawodników, ale nigdy nie jest dobry moment na odejście takich graczy, jak chociażby Lukas Haraslin. Liczyliśmy się jednak z tym, że wcześniej, czy później to rozstanie nastąpi. Cieszę się, że odbyło się to w dobrej atmosferze. Teraz pozostaje nam poszukiwać kolejnych Haraslinów, zarówno w Polsce, jak i zagranicą.
Czy Lechia planuje jakieś wzmocnienia "na już"? Na jakich pozycjach drużyna najbardziej potrzebuje wzmocnień?
AM: Na ten moment kadra nie jest zbyt szeroka, ale mamy dzięki temu sporo możliwości – na rynku transferowym oraz we wprowadzaniu młodzieży. Odejście Lukasa Haraslina było czymś naturalnym, a następnym ruchem prawdopodobnie będzie transfer Karola Fili, którego przeprowadzkę trzeba będzie dobrze przygotować i wydaje się to naturalnym ruchem w niedługiej przyszłości dla tego gracza. Czekaliśmy z transferami na wyjaśnienie sytuacji Lukasa Haraslina. Jego sprzedaż dała klubowi zastrzyk gotówki. Analizujemy zawodników pod kątem transferów i jesteśmy w trakcie ich realizacji. W perspektywie najbliższych dni można spodziewać się kilku wzmocnień. Muszę również wspomnieć, że wolę mieć w klubie zawodników, którzy przychodzą do Lechii Gdańsk, żeby coś osiągnąć i będą walczyć na boisku niż takich, którzy przyjeżdżają odcinać kupony. Chcę graczy, którzy chcą coś dla klubu zrobić, a nie tylko zarobić.
PS: W drużynie są na pewno miejsca na nowych zawodników. Szukamy na pewno kogoś na skrzydło, wzmocnienia ataku oraz obrony. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie nowi piłkarze dołączą już do zespołu.
Za Lechią obóz przygotowawczy w Turcji. Do startu ligi pozostało kilka dni, podczas gdy do największych roszad w zespole dochodzi właśnie teraz. Czy nie ma strachu, że może to niekorzystnie wpłynąć na drużynę, zwłaszcza w pierwszych meczach na wiosnę?
PS: Oczywiście, że zdajemy sobie sprawę, że podejmujemy duże ryzyko, które szczególnie widoczne może być w pierwszych meczach. Aczkolwiek patrzymy dalej i szerzej niż tylko na kilka najbliższych kolejek. Rozumiem, że poruszamy się w odpowiednich realiach i nie jesteśmy jedną z wiodących lig europejskich. W Gdańsku nie chcemy iść w kierunku zadłużania, ale musimy po prostu wyczekać na swoją okazję. W piłce nożnej nie możemy przewidzieć wszystkiego. Okres przygotowawczy został dobrze przepracowany, sprawdziliśmy kilku nastoletnich zawodników z głębszych rezerw. Zrobiliśmy taki przegląd, który był inwestycją i na pewno zaprocentuje w przyszłości. Mogłem się przyjrzeć Urbańskiemu czy Kałuzińskiemu, a oni zbierali konieczne doświadczenie w meczach sparingowych na poziomie seniorskim. W tym momencie nie chcemy do zespołu ściągać gorszych piłkarzy niż tych, których mamy, lub możemy przygotować w bliskiej perspektywie.
Co z zawodnikami, którzy zostali odsunięci od pierwszego zespołu?
AM: Decyzja odnośnie Sławomira Peszki i Rafała Wolskiego została podjęta już w grudniu. W zeszłym roku bez tych zawodników w składzie mieliśmy 12 punktów więcej i byliśmy w zupełnie innym miejscu. Została przeprowadzona dogłębna analiza, po której stwierdziliśmy, że taka decyzja w tym momencie będzie tylko i wyłącznie na korzyść Klubu. Nie ma natomiast żadnych prywatnych animozji na linii zawodnicy-Klub.
Jaki jest cel Lechii na rundę wiosenną PKO Ekstraklasy?
AM: Nadrzędnym celem jest oczywiście zakwalifikowanie do górnej ósemki. Czas działa na naszą korzyść i zamierzamy podchodzić po prostu maksymalnie skoncentrowani do każdego kolejnego meczu. Takie podejście w Lechii najlepiej się sprawdzało i myślę, że sprawdzi się również i tym razem. Zawodnicy mogą liczyć na moje pełne wsparcie.
PS: Zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy w trudnym momencie, ale nie boimy się go. Wierzę w naszą pracę.
REKLAMA