Wpisz kod "LECHIAGDAPL" i odbierz 500 zł cashback w Betclic”.
fragment wywiadu z portalu Sport.interia.pl
Ile meczów Ekstraklasy daje pan rade obejrzeć w weekend?
- Piłka to moja pasja i całe życie. To mnie nie nudzi, ale w naszej lidze brak mi piłkarskiego smaku, odrobiny estetyki. Czytam, że jeden trener mówi o "waleczności i zaangażowaniu". To chyba hasła ze sztandaru na 1 maja. To powinno być w pakiecie. Jak nie ma nic więcej, to potem przychodzi siedem tysięcy widzów na 40-tysięczny stadion. Odpowiadając na pytanie: wszystkiego nie oglądam, skupiam się na Arce i Lechii, na kierunku trójmiejskim - jest mi najbliższy.
Tak jak za pana czasów na turecki obóz zimowy z Lechią pojechało wielu nastolatków.
- Przy tych wszystkich perturbacjach uważam, że mój były podopieczny Piotrek Stokowiec ma komfortową sytuację. Ma doświadczenie. W Polonii Warszawa było jeszcze gorzej i dojechał na szóstym miejscu. Popatrzyłem w dwóch meczach sparingowych na Łotysza Kristersa Tobersa, to może być ważne ogniwo Lechii, tylko trzeba go trzymać w pomocy nie na stoperze. Z nim na pozycji nr "6", Malocza i Nalepa mogą być najlepszą parą stoperów w lidze. Odejścia też nie są zbyt dotkliwe. Rafał Wolski to ciekawy piłkarz, ale zawodnik-usterka. Poza tym biologia ma swoje prawa. Artur Sobiech nie może być panem młodym na dwóch weselach. Weekendowy mąż to najwyżej połowa piłkarza jakim mógłby być.
18-zespołowa Ekstraklasa - jest pan za czy przeciw?
- Za miesiąc kończę 70 lat, przeżyłem już kilka reform. Pamiętam takie spotkanie przedświąteczne w gronie trenerskim zimą 2012 roku, gdzie jeden z architektów reformy i wprowadzenia podziału punktów i tabeli tłumaczył nam, że to wzbudzi emocje. Pomyślałem, że powinien zobaczyć "Ptaki" Hitchcocka, wtedy będzie miał i dreszcze, i emocje. Od początku trenerzy ligowi oraz ówczesny selekcjoner Waldemar Fornalik mówili że to gniot i pogłębi stagnację. Nie posłuchano nas.
CAŁY WYWIAD NA INTERIA.pl