kilka miesięcy grałeś w polskiej Ekstraklasie, w barwach Lechii Gdańsk.
- Fajny czas w pięknym mieście. Kibice traktowali mnie jak swego. Jedynym problemem było to, że klub, jako beniaminek, miał pewne trudności organizacyjne, dlatego nie zostałem dłużej. Wygrana w derbach w Gdyni to mój najlepszy mecz z okresu pobytu w Polsce. Nasi fani nie mogli wejść na stadion Arki, ale po zwycięstwie 1-0 czekali na nas na naszym stadionie. Było dobrze po północy, ale oni przyjęli nas jakbyśmy zdobyli tytuł mistrzowski. Nigdy nie zapomnę tych chwil.
Jesteś wychowankiem Sheffield United, klubu który jako beniaminek rewelacyjnie radzi sobie w rozgrywkach Premier League. "Blades" zajmują obecnie siódme miejsce, wyżej niż "Spurs" i Arsenal, które dysponują znacznie większymi budżetami.
- Mój drugi dziadek, ten który nie był Polakiem, grał dla United. A nasz obecny sukces? To w dużej mierze zasługa managera Chrisa Wildera, w żyłach którego, tak jak w moich, płynie biało-czerwona krew. "Blades" w każdym meczu rzucają się na rywala, grają bez kompleksów i to przynosi efekt. Muszę też wyznać, że mimo że byłem w Gdańsku tylko kilka miesięcy, mam ogromną słabość do Lechii. Internet zmniejszył odległości, dlatego staram się być na bieżąco ze sprawami gdańskiego klubu. Gdy tylko pandemia koronawirusa dobiegnie końca mam nadzieję przybyć nad Morze Bałtyckie i zobaczyć mecz "Biało-Zielonych".
Cała rozmowa