O podawanych terminach wznowienia rozgrywek:
Stokowiec: UEFA robi niewiele, bo nie znamy decyzji dotyczącej tego, czy sezon w ogóle będzie wznowiony. Wariant na moment, w którym będzie to potwierdzenie, jest zapewne przygotowywany. To na pewno sprawa do załatwienia, chociaż może nie być łatwo. Moim zdaniem zarówno Ekstraklasa, jak PZPN podchodzą do tego profesjonalnie. Powołane są grupy robocze w wielu kategoriach i jest wykonywana solidna praca. Nie jest tajemnicą, że jest przygotowywana procedura na wypadek, gdybyśmy mieli ruszyć do treningów. Mamy przestrzegać kwarantanny, mierzyć temperaturę, itd. Dobrze, że jest światełko w tunelu, że to wszystko ruszy.
O wyzwaniach, z którymi trzeba będzie się zmierzyć:
Stokowiec: Gdyby teraz zezwolono na treningi, nie wszyscy mieliby równe szanse. Nie wszyscy mają swoje obiekty. Ośrodki OSiR-ów są dziś zwykle pozamykane, więc nie moglibyśmy trenować, a chodzi przecież o to, żeby wszyscy wznowili treningi w tym samym czasie. Obostrzenia są coraz mniejsze. Od poniedziałku można już w plenerze ćwiczyć, ale my nawet w 2-3-osobowych grupach nie możemy na razie tego robić. Na pewno 3-4 tygodnie na przygotowania to absolutne minimum. Trzeba będzie usiąść i zastanowić się, co dokładnie robić w tym czasie. Na razie nie wiemy, kiedy ruszą rozgrywki, więc ciężko jest cokolwiek zaplanować.
O współpracy z zawodnikami w czasach kwarantanny:
Stokowiec: Zdecydowaliśmy się na pracę, którą ciężko wykonać na co dzień, w normalnym treningu. Nie ma na przykład możliwości, by aplikować biegi ciągłe, podbudowę tlenową. Wiadomo, że jest to praca bardziej podtrzymująca, a nie kształtująca. Wiadomo, że nic nie zastąpi tej z piłką, z rywalem, na boisku. Ktoś może uznać, że teraz warto dać wolne i przeznaczyć czas na regenerację. My zadecydowaliśmy inaczej. Zresztą sami zawodnicy chcą coś robić, wychodzić z domu i jest to nawet pewien lek dla głowy.
Cała debata z wideo