Trener Bogusław Kaczmarek udzielił wywiadu Interii.
Jaki wynik padnie w niedzielę w derbach Trójmiasta?
- Cieszę się, że trener Mamrot zaczyna mówić, że nie można przemotywować drużyny. Na boisku powinna być gra zespołowa w piłkę nożną. Agresja i ambicja powinny być elementami wkalkulowanymi w rywalizację sportową. Oby to były udane derby.
Bez kibiców ten mecz będzie jeszcze bardziej niż zwykle starciem trenerów.
- Ireneusz Mamrot zrobił przyzwoitą robotę w Jagiellonii, gdzie wszedł w buty po Probierzu. Według fachowców angielskich, trener może odcisnąć piętno na drużynie, gdy poprowadzi ją w 100 meczach.
Stokowcowi niewiele brakuje.
- Na pewno bliżej mu niż Mamrotowi. Nie ukrywajmy, że potencjał, siła możliwości, różnorodność zastosowania wariantów w organizacji gry i strategii działania są po stronie Lechii, która jest faworytem. Te mecze są zawsze blisko remisu. Kiedy były ostatnie derby z udziałem kibiców obu stron?
W 2016 roku w Gdyni.
- Czy to jest normalne? Jako zawodnik pamiętam derby, gdy na trybunach było ponad 20 tysięcy ludzi, mimo, że to była druga liga. Na boisku 20 piłkarzy i to własnego chowu.
Może dzięki tej sytuacji, w której się znaleźliśmy, tak jak za pana czasów Lechia będzie najmłodszą drużyną szczebla centralnego.
- Na razie Kacper Urbański jest 16-letnim materiałem na piłkarza, jego ojciec, który grał u mojego syna Marcina, jest bardzo zaangażowany. Na dziś bardziej przygotowany do gry jest 18-letni Kuba Kałuziński. Jest Rafał Kobryń, gotów do pracy. Musisz go wyposażyć w odpowiednie instrumenty, nauczyć paru prostych chwytów gitarowych, jak Jimmy Hendrix swoich kolegów z zespołu i on będzie grał.
Czytaj cały wywiad