- Jeszcze się rok akademicki nie zaczął, a już zadebiutowałem w drugiej lidze. Poszedłem na mecz z Chrobrym Głogów, Lechia przegrała 3-4. Jacek Grembocki zdobył trzy gole, z czego dwa z karnych. I to mimo że grał ostatniego stopera. Jacek mówi po meczu: "Sam meczu nie wygram, zwłaszcza grając tuż przed bramkarzem. Bierzcie tego wielkiego spychacza z Koszalina, on stanie z tyłu, ja będę strzelał". Wskoczyłem z miejsca do składu, grałem od deski do deski. W meczu w Gdańsku z Pogonią było 0-0, wpadłem w oko szczecińskim działaczom. W ostatnim meczu jesieni, z Elaną Toruń, która była wysoko w tabeli, zdobyłem zwycięską bramkę. Tym spotkaniem pożegnałem się z Lechią, na wiosnę byłem już w Pogoni.
W Pogoni zostałeś przyjęty z otwartymi ramionami.
- Wchodzę do szatni, a tam wszyscy klepią mnie po plecach, byłem zaskoczony. Chłopcy mi mówią, że dzięki mojej bramce z Elaną, Pogoń awansowała na drugie miejsce na półmetku, dlatego drużynie wypłacili wszystkie zaległe premie.
- Trzy kolejki do końca, mamy awans na wyciągnięcie ręki, kibice w gotowości, wszystkie knajpy i restauracje zarezerwowane, będzie święto. W tygodniu Lechia dzwoni i mówią, że nie mają pieniędzy i nie przyjadą. My załamani. Jak to feta bez meczu? Pogoń mówi: "Płacimy za autokar i za wasz pobyt w Szczecinie, tylko przyjedźcie". Przyjechali. Mój przyjaciel, Mariusz Giergiel w bramce Lechii rozegrał mecz życia. Goście wygrali 1-0. Sensacja! Zamiast fety, stypa. Wszystko trzeba było odwołać. My załamani, nie wychodziliśmy z szatni przez trzy godziny. Pojechaliśmy do Głogowa, wygraliśmy 5-1 z Chrobrym. Tam świętowaliśmy awans, czego świadkami było sześciu kibiców Pogoni. Historia jakże typowa dla polskiej piłki.
Pogoń i Lechia w ten czy inny sposób pozbyły się swoich gwiazd. Teraz najważniejszymi postaciami obu drużyn są trenerzy.
- Kosta Runjaić, miałem okazję go poznać, gdy pracowałem w Świecie Skolwin. To jest teraz drugi klub Szczecina, graliśmy z Pogonią sparingi. Kosta to bardzo fajny facet, pozytywny, uśmiechnięty, nie wywyższa się. Może dobrze, że nie zna polskiego, bo zaraz by go wzięli na języki.
Z kolei mój serdeczny kolega, Piotrek Stokowiec to świetny fachowiec. Znam go jeszcze z boiska. Gdy Radek Majdan był w Polonii Warszawa poznaliśmy się bliżej, bywał też u mnie w Mielnie. Dwóch bardzo dobrych trenerów. Pogoń jest bliższa memu sercu, ale dla Lechii też jest tam miejsce. Mieszkam idealnie pomiędzy Gdańskiem i Szczecinem, w Mielnie. Prowadzę tu pensjonat, zapraszam wszystkich serdecznie. Byłem trenerem czy asystentem w ŁKS, Kotwicy Kołobrzeg, ostatnio w Gwardii Koszalin. Teraz chwilowo nie jestem w sporcie, ale nie wykluczam powrotu. A w niedzielę padnie remis 1-1.
Czytaj wywiad z Jarosławem Chwastkiem