Żarko Udovićic: wygralibyśmy w karnych
26 lipca 2020
Tuż po przegranym finale Pucharu Polski, pomocnik Lechii Żarko Udovicić podzielił się na gorąco wrażeniami z zaprzyjaźnionym portalem Lechia.net.
W sezonie 2019/20 Żarko Udovicić, który przed rozgrywkami przyszedł z Zagłębia Sosnowiec, znalazł się na prawdziwym rollercoasterze.
Zaczął fantastycznie od dobrej gry w meczu o Superpuchar Polski. Mistrzowski Piast został z łatwością pobity 3:1 i to w Gliwicach. Współpraca Udovicivia na lewej stronie z rodakiem Filipem Mladenoviciem układała się wzorowo. Miłe złego początki. Już w pierwszej ligowej kolejce Serb wyleciał z boiska za brutalny faul z ŁKS w Łodzi. Gdy wrócił zdobył pierwszą (i jedyną) bramkę dla Lechii w tym sezonie - z Piastem w Gliwicach Lechia tradycyjnie w tym sezonie okazała się zwycięska - 2:1.
Miało być lepiej, ale wkrótce było fatalnie, w doliczonym czasie Serb wyleciał z boiska w dramatycznie zremisowanych 2:2 derbach w Gdyni. Zaowocowało to zawieszeniem do końca roku kalendarzowego.
Na zimowym obozie w Turcji Udovicić robił co mógł, ale po jednym z treningów źle się poczuł, podejrzewano nawet zawał serca. Przez dłuższy czas nie trenował z drużyną, na jednym z portali społecznościowych prezentował za to niemałe umiejętności wokalne, co trener Piotr Stokowiec skwitował: - Chyba przesuniemy go do sekcji chóru.
Po pandemii Serb w ogóle nie grał aż do ostatniego meczu sezonu ze Śląskiem we Wrocławiu, gdzie wystąpił na lewej obronie. Ku zaskoczeniu wszystkich spisał się bardzo dobrze i zaliczył asystę drugiego stopnia przy jednej bramek.
Jeszcze większe zaskoczenie towarzyszyło ogłoszeniu podstawowego składu Lechii na finał Pucharu Polski w Lublinie. Żarko znalazł miejsce na lewej pomocy i w pierwszej połowie zanotował asystę przy bramce Omrana Haydary'ego. Po kontuzji Rafała Pietrzaka, Żarko został przesunięty na lewy bok obrony i spisywał się poprawnie. Nie brak nawet głosów, że był najlepszym zawodnikiem Lechii w tym przegranym finale. Oto co na gorąco powiedział portalowi Lechia.net:
- Nie wiem dlaczego moja gra w podstawowym składzie jest dla was dziwna, ja gram tylko w ważnych meczach. - Grałem w Superpucharze, w Lidze Europy, w prestiżowych meczach z Legią, Lechem czy Piastem, teraz w finale Pucharu Polski. Mówię to oczywiście w formie żartu - powiedział Żarko Udovicić.
- Zacząłem przygodę w Lechii od meczu o Superpuchar i myślałem, że ten sezon zakończę ze zdobytym Pucharem Polski. Niestety, nie udało się. W drugiej połowie przytrafiło nam się wszystko, co najgorsze. Kontuzja Rafała Pietrzaka, kilka niebezpiecznych stałych fragmentów gry, czerwona kartka dla Mario Malocy. Co prawda strzeliliśmy gola na 2:1, musieliśmy tylko utrzymać korzystny wynik. Nie udało się. Tak samo w dogrywce. Akurat popatrzyłem w tamtym momencie na zegar. Krzyczałem do kolegów, że musimy zrobić wszystko, żeby tylko utrzymać ten wynik. Byłem przekonany, że jeśli dojdzie do rzutów karnych, to na pewno wygramy - zakończył smutny Udovicić
REKLAMA