Lechia najlepsza w Ekstraklasie?
12 lutego 2021
Jest jeden taki ranking (a może jest ich więcej?), w którym Lechia przewodzi w Ekstraklasie. To bramki zdobyte z gry, a Lechia zdobyła ich najmniej z całej stawki.
Od początku sezonu zauważalne w grze Biało-Zielonych są problemy w kreowaniu sytuacji bramkowych. Najczęściej brakuje ostatniego, przedostatniego, jeszcze wcześniejszego, a niekiedy nawet pierwszego dokładnego podania, przez co rywale przejmują futbolówkę i kończy się akcja. Kibice od kilku miesięcy narzekają na braki w kreatywnej grze ofensywnej. Brakuje zawodnika, który wziąłby na siebie rozgrywanie i potrafił zrobić w tym temacie różnicę.
Nie bez przyczyny wielu okrzyknęło Kennetha Saiefa zbawicielem. Na początku jego przygody z Lechią widać było ogromny potencjał w nieprzewidywalnych zagraniach ofensywnych, przez co mógłby stać się prawdziwym kreatorem gry. Niestety, z biegiem czasu trener Stokowiec postanowił korzystać z usług Saiefa podczas innych zadań boiskowych, a Amerykanin (czy Izraelczyk, jak kto woli) ograniczył swoje najlepsze atuty i stał się polskim ligowcem. Świadczy o tym fakt, że nie ma w tym sezonie żadnego gola, ani nawet asysty.
Na portalu Twitter Maksymilian Fota kilka dni temu zamieścił przykrą statystykę, w której na pierwszym (lub ostatnim) miejscu jest Lechia. W całej lidze piłkarze z Gdańska strzelili zaledwie 9 goli z akcji. Pozostałe 12 bramek Lechia zdobyła ze stałych fragmentów gry, w czym zasługa największa Rafała Pietrzaka. Lewy obrońca najczęściej wykonuje rzuty rożne oraz wolne i robi to w taki sposób, że piłkarze potrafią kierować piłkę do bramki rywala.
Tuż przed Lechią w tej statystyce są Zagłębie Lubin i Wisła Płock (po 10 goli). Najwięcej bramek z akcji zdobywają Legia (22), Jagiellonia (21) i nasz najbliższy rywal Raków Częstochowa (19). Być może w tym meczu karta się odwróci i od siedemnastej kolejki przejmiemy stery w tego typu zestawieniach. Przecież to Ekstraklasa - tutaj wydarzyć się może wszystko.
REKLAMA