Piotr Stokowiec, trener Lechii Gdańsk:
- Czuję ogromny niedosyt po tym meczu, bo wykreowaliśmy mnóstwo sytuacji, panowaliśmy nad tym, co się dzieje, z mojego punktu widzenia byliśmy drużyną lepszą. Dążyliśmy do zwycięstwa. Przytrafiły nam się błędy w koncentracji, bo pierwsza i druga bramka nie powinny nam się zdarzyć i to jest do poprawy. Będziemy to analizować, ale szkoda, bo uciekły nam 2 punkty, na które ciężko zapracowaliśmy. Stwarzaliśmy mnóstwo sytuacji, ale musimy być jeszcze bardziej pazerni i skuteczni pod bramką przeciwnika. Zagraliśmy zdecydowanie lepiej niż tydzień temu, ale wyjeżdżamy stąd z poczuciem niedosytu. Finalnie mamy jeden punkt więcej. Będziemy pracować dalej, szczególnie nad grą w końcówkach i utrzymaniem koncentracji, bo niewiele nam dzisiaj zabrakło, żeby wywieźć z Bielska-Białek trzy punkty.
Robert Kasperczyk, trener Podbeskidzia Bielsko-Biała:
- To był rollercoaster. Objęliśmy prowadzenie, ale pod koniec pierwszej połowy na własne życzenie je straciliśmy. Uczulamy zawodników, żeby nasz stały fragment gry – szczególnie rzut rożny – nie był zarzewiem kontrataku. Na zamknięcie pierwszej połowy stało się jednak dokładnie odwrotnie. Rozpędzona Lechia uwierzyła w siebie, bardzo zagrażała nam w drugiej połowie. Widać było jakość u piłkarzy Lechii, ciężko nam było wyjść z pressingu. Gdy gra się już wyrównała, zaczęliśmy wymieniać więcej podań w środku pola, popełniliśmy błąd. Najpierw strata piłki, potem faul tego samego zawodnika i Kopacz wyskoczył najwyżej w polu karnym wyprowadzając Lechię na prowadzenie. Kunszt strzelecki Kamila Bilińskiego po raz kolejny dał nam punkt. Ten punkt smakuje zdecydowanie lepiej, niż gdybyśmy prowadzili 2:0 i rywale wyrównaliby na 2:2.
ZOBACZ: Piotr Stokowiec i Robert Kasperczyk po meczu Podbeskidzie - Lechia
Źródło: tspodbeskidzie.pl.