Gdańsk: piątek, 19 kwietnia 2024
AKTUALNOŚCI

Stokowiec: Mówię to z dumą. Wyszliśmy z kryzysu

14 marca 2021

Trenerzy Piotr Stokowiec oraz Peter Hyballa o meczu Lechia Gdańsk - Wisła Kraków (2:0).

Piotr Stokowiec, trener Lechii Gdańsk:

– Wisła to wymagający rywal, który rzadko przegrywa na wyjazdach. Rzeczywiście pokazali się z dobrej strony i to nie była dla nas łatwy mecz. Rozegraliśmy go właściwie i ogromnie się cieszę, że zwyciężyliśmy. Dobrze zarządziliśmy tym meczem. Ważne było przesunięcie Conrado na lewą obronę za Rafała Pietrzaka, bo nie chcieliśmy ryzykować drugiej żółtej kartki dla niego. Dodatkowo wprowadzenie z wyczuciem Udovicicia, który otrzymał zadanie pracy w defensywie i zabierania się z kontrami. Widziałem, że taka przestrzeń do kontry będzie i cieszę się, że to zrealizowaliśmy.

- Niedawno jeszcze mówiłem, że wyciągnę ten zespół z kryzysu, że wiem, gdzie leżą przyczyny słabszej dyspozycji i dzisiaj z nieukrywaną dumą mogę powiedzieć, że to nam się udało i w ostatnich pięciu meczach odnieśliśmy 4 zwycięstwa i 1 remis.

Dzisiaj zagraliśmy zgodnie z zasadą sin duda – bez wątpliwości. Tego zabrakło nam w końcówce meczu w Bielsku-Białej, ale w dzisiaj było odwrotnie. W końcówce dołożyliśmy jeszcze jedną bramkę. Tak chcemy grać i dalej trenujemy zwracając uwagę na to, aby być uważnym w defensywie, a w ofensywie grać efektywnie z kontry i pokazać jakość. To jest na dzisiaj najlepsze, co możemy pokazać w tym składzie osobowym. Cieszę się ogromnie a od jutra szykujemy się do kolejnego meczu z Pogonią Szczecin.

Peter Hyballa, trener Wisły Kraków:

– Przede wszystkim gratuluję wygranej Lechii 2:0. Muszę przyznać, że w pierwszej połowie daliśmy więcej, niż nasz przeciwnik, dość łatwo przedostawaliśmy się do naszej strefy ataku, dobrze wychodziły nam pojedynki 3 na 2 na skrzydłach, niestety wynik po pierwszej połowie tego nie odzwierciedlał. Na pewno lepiej powinni grać nasi środkowi obrońcy, którzy mieli częściej wyprowadzać piłkę. To poprawiło się w drugiej połowie. Brakowało nam wykończenia w ataku. Ostatnie podanie, dośrodkowanie, strzał czy pojedynek – to musi być dokładne. Tego nam dzisiaj zabrakło, dlatego na koniec nie widać było efektów naszej gry.

- W pierwszej połowie brakowało mi również zacięcia w grze. Gra w drugiej połowie była o wiele bardziej otwarta. Lechia grała sporo prostopadłych piłek do przodu i szybko przechodziła do ataku. Widać też było większą jakość Lechii wśród napastników. Staraliśmy się, jednak po błędzie Yeboaha w środku pola Lechia miała rzut rożny, z którego potem wziął się rzut karny i bramka. Bardziej zdenerwował mnie błąd, który doprowadził do rzutu rożnego, niż sam rzut karny. Potem przesunęliśmy naszego stopera Michala Frydrycha do przodu i próbowaliśmy na niego grać długie piłki. Niestety moglibyśmy grać jeszcze 100 minut i nadal nie przyniosłoby to efektu bramkowego. Ostatnia kontra nie miała już większego znaczenia, bo ryzykowaliśmy i nie ma większego znaczenia, czy przegrasz jedną czy dwoma bramkami.

- Oczywiście szkoda, ale tempo meczu było dobre, nie mam pretensji do drużyny, powiedziałem zawodnikom w szatni, żeby nie spuszczali głów. W przyszłym tygodniu mamy ważny mecz w walce o utrzymanie przeciwko Stali Mielec.
(greg / lechia.pl) 14 marca 2021, 10:06
REKLAMA
Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
kontakt | 0.029