Jacek Grembocki:
- Sezon był bardzo ciężki i dziwny, z powodu pandemii. Były okresy gry bardzo dobrej, były też serie porażek. Nie był to w wykonaniu Lechii sezon tak dobry piłkarsko jak poprzednie. Ktoś na górze zweryfikował koszty utrzymania tej drużyny, kilku piłkarzy odeszło. Na ich miejsce przyszła młodzież, z czego bardzo się cieszę. Nie pierwszy raz okazało się, że z młodymi bywa różnie. W kulminacyjnym momencie, decydującym meczu z Jagiellonią w Białymstoku zabrakło szczęścia.
Szczęścia, czyli innej obsady sędziowskiej? Przypomnijmy, że arbitrem był Krzysztof Jakubik, na VAR pomagał mu Daniel Stefański.
- Uważam, że VAR powinien promować futbol ofensywny. Gra jest coraz szybsza, czasem nawet z pomocą wideo bardzo trudno uchwycić właściwą stopklatkę. Jeśli nie mamy pewności, jeśli mimo pomocy z wozu VAR mamy wątpliwości - promujmy graczy, którzy są w ofensywie.
Co to oznacza w przypadku tego akurat meczu?
- Bramka Flavio Paixao - nie ma kompletnie jasności, kto dotknął piłkę ręką po jego strzale. Wówczas uznajemy bramkę. Tak samo przy starciu Karola Fili z Bartoszem Bidą - nie wiemy, kto dotknął ręką - puszczamy akcję. W efekcie mamy rzut karny.
Trener Piotr Stokowiec ma jeszcze rok kontraktu z Lechią Gdańsk. Po rozczarowującej końcówce sezonu część zniecierpliwionych kibiców domaga się jego głowy.
- Uważam, że to pytanie jest nie na miejscu. Trener Stokowiec zrobił w Lechii tyle że do niego powinna należeć decyzja czy chce kończyć pracę, nie do klubu! Trener przez 3,5 roku w Gdańsku pokazał na co go stać. W kolejnym sezonie powinien się postarać o nowy kontrakt dla siebie i jak najlepszy wynik dla Lechii. Do dobrego człowiek się przyzwyczaja. Jesteśmy od kilku lat w najlepszej piątce Ekstraklasy, teraz pechowo z niej wypadliśmy. Proszę sięgnąć pamięcią gdzie byliśmy w latach 60., 70., 90., na początku XXI wieku. Lechia w swej ponad 75-letniej historii nie była nigdy tak często w ligowej czołówce jak jest teraz.
Z panem w składzie Lechia trenera Jerzego Jastrzębowskiego weszła do ligi w 1984 r., ale długo na tym poziomie nie pograła. Ledwie cztery sezony.
- Mówiło się, że to był złoty czas naszego klubu. Jak nazwać zatem obecny okres, gdy 13 rok z rzędu gramy w Ekstraklasie? Tego się w ogóle nie da porównać. Wtedy mieliśmy drużynę złożoną z zawodników z Pomorza, dziś mamy piłkarzy z całego świata. Dziś mamy budżet, stadion, jakość, mamy warunki do treningu. Zabrakło minut do pucharów, a my jesteśmy rozgoryczeni. Halo, tu ziemia! Nie mówiłbym, że to jest stracony sezon. Kosztem wyniku pojawiło się sporo ciekawej młodzieży.
Słyszałem, że w gabinetach prezesów Śląska Wrocław po ostatnim gwizdku nastąpiło zakłopotanie. Nie planowali gry w pucharach.
- Też bym chciał być zakłopotany, bo dostałem trzy miliony (śmiech). Nam w Gdańsku wydaje się, że ten piękny stadion jest od 60 lat. Otóż nie, on jest zaledwie od dekady. Przypomnijmy sobie, jak wyglądały szatnie wcześniej, jacy piłkarze u nas grali i z czym się borykaliśmy. Złoty okres Lechii jest dziś i nawet jeden pechowy finisz sezonu tego nie zmienia.
CZYTAJ CAŁOŚĆ