Gdańsk: środa, 17 kwietnia 2024
AKTUALNOŚCI

Grał w Gdańsku z Milą i Peszką. Teraz broni w Termalice

15 października 2021

Łukasz Budziłek jest bramkarzem Termaliki Nieciecza. W lutym 2015 roku przeniósł się z Legii Warszawa do Lechii.

W połowie sezonu 2014/15 Łukasz Budziłek został piłkarzem Lechii Gdańsk na mocy wymiany bramkarzy między trzema klubami. Legia Warszawa dostała Arkadiusza Malarza, GKS Bełchatów - Dariusza Trelę, a Lechia - Łukasza Budziłka. Proszę przybliżyć kulisy tej nietypowej transakcji.

Lechia wygra z Termaliką? Typuj!

Łukasz Budziłek, bramkarz Bruk-Bet Termaliki Nieciecza: - Lechia Gdańsk i prezes Adam Mandziara robili pode mnie podchody już rok wcześniej, gdy byłem w GKS Katowice, wówczas złapałem kontuzję i do niczego nie doszło. Zimą 2015 r. trener Legii, Henning Berg uznał, że potrzebuje bardziej doświadczonego konkurenta dla Dusana Kuciaka i pozyskał Arkadiusza Malarza. Najbardziej stratny na tej transakcji był GKS Bełchatów, który miał dobrą rundę jesienną po awansie do Ekstraklasy, gdy stracił Arka wszystko się tam posypało i spadli z ligi. Ja trafiłem do Lechii, która wtedy kontraktowała wielu piłkarzy, licząc że któryś odpali i na nim zarobi. Miałem być najbardziej wygrany na tej transakcji, niestety wyszło inaczej.

Co pan zastał w Gdańsku?

- Mimo, że była nisko w tabeli, gdy finalizowano mój transfer przedstawiano mi Lechię jako potencjalnie trzecią siłę ligi. Przez wszystkie przypadki odmieniano trójkę na "L" - Legia, Lech, Lechia. Jednak to co zastałem w Gdańsku dość mocno odbiegało od standardów do jakich przyzwyczaiłem się przez pół roku w Legii Warszawa. Chodzi o organizację klubu. To w jakich warunkach trenujesz, jaką masz opiekę - to jest najważniejsze - te rzeczy były na odmiennym poziomie niż w stolicy. Nie ukrywam, że trochę mnie to początkowo przytłoczyło. Szatnia była jeszcze stara, w kształcie litery "L", ciężko było złapać relacje, zwłaszcza, że Lechia miała wtedy liczną kadrę, niektórych kolegów w ogóle nie widziałem, bo byli za zakrętem. W dodatku na środku tej szatni był basen.

Kogo spotka pan w sobotę z tamtej drużyny Lechii?

- Dusana Kuciaka, Mario Malocę i Flavio Paixao. Poza tym ludzie z otoczenia drużyny: kitman Dawid Pajor, kierownik Patryk Dittmer i trener od przygotowania motorycznego, Damian Korba.

Ma pan żal do kogoś w Gdańsku?

- Nie. Pretensje mogę mieć tylko do siebie. Zachowywałem się jak typowy młody piłkarz, brakowało mi cierpliwości i pokory. Mogłem spokojnie poczekać na swoją kolej, ale chciałem grać tu i teraz zgodnie z wizją jaką mi przedstawiano. Gdybym dłużej utrzymał miejsce w składzie u trenera Nowaka, może bym poszedł taką drogą jak Vanja? Miałem wtedy 25 lat czyli jak na bramkarza - niewiele. Zamiast spalać energię na rozmowy z trenerami, trzeba było cierpliwie czekać i robić swoje.

W Niecieczy znalazł pan swoje miejsce na ziemi?

- Gdy schodziłem do I ligi, to zaraz wracałem na szczebel wyżej. Cieszę się, że dziś znów jestem w Ekstraklasie.

Cała rozmowa na Sport.Interia.pl
(greg / Interia) 15 października 2021, 18:24
REKLAMA
Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
kontakt | 0.083