O radości po bramce:
- Nie cieszyłem się z bramki ze względu na swoją historię. Wychowywałem się w Szczecinie, byłem tu od małego, ale pokazałem coś bardzo ważnego, bo moja żona jest w ciąży. Jedyny pozytyw dzisiejszego dnia jest taki, że mogłem ogłosić, że drugie dziecko jest w drodze.
Po strzelonej bramce Zwoliński chwycił piłkę i włożył ją pod koszulkę, w ten sposób piłkarze komunikują, że ich partnerki są w ciąży.
Zobacz skrót meczu i bramkę Łukasza Zwolińskiego wraz z cieszynką
O Kamilu Grosickim:
- Znam się z Kamilem. Obaj jesteśmy ze Szczecina, mamy wspólnych znajomych, jak chociażby Bartek Ława i zawsze jak jest możliwość, to się spotykamy na orliku i ze sobą gramy. Jak mamy okazję, to staramy się ze sobą spędzić miło czas. Kamil nie przez przypadek grał w takich ligach, w jakich grał, czy w reprezentacji i widać było po nim i innych zawodnikach Pogoni, którzy wchodzili, że mają jakość i to nie jest przypadek, że Pogoń jest na miejscu, na którym jest.
O sile Pogoni:
- Po pierwszej połowie nic nie zapowiadało takiego wyniku. Na pewno jest to dla nas bolesna lekcja, ale lepiej raz przegrać 1:5 niż pięć meczów z rzędu po 0:1. Łatwiej jest wyjść z jednej wysokiej porażki niż z takiej serii. U nas nie ma mowy o kryzysie i nie ma co się załamywać, bo to nasza pierwsza porażka od bardzo dawna. Musimy wyciągnąć wnioski i skupić się na kolejnym meczu. Tego meczu już nie cofniemy. Mamy teraz 2 dni, żeby o tym zapomnieć i zagrać w sobotę z Rakowem o 3 punkty.