Gdańsk: piątek, 19 kwietnia 2024
AKTUALNOŚCI

Pod lupą - Joseph Ceesay

8 lutego 2022

Nienękany kontuzjami, po pełnym okresie przygotowawczym i na swojej nominalnej pozycji Joseph Ceesay wyszedł w pierwszym składzie na meczze Śląskiem. Do tej pory skrzydłowy nie mógł pokazać pełni swoich możliwości. Czy udało się to w sobotni wieczór?

Jeżeli mielibyśmy ocenić tylko defensywne zachowania ocena byłaby bardzo wysoka. Szwedzki pomocnik bardzo dobrze współpracował z Davidem Stecem. Nie było sytuacji, w której obrońca zostałby sam na dwóch rywali, a gdy wychodził do przodu za rywalem w jego miejsce ustawiał się Joseph przytomnie wybijając piłkę. Dennis Jastrzembski, atakujący tamtą stroną, nie miał miejsca do rozpędzenia się.

Druga składowa - gra ofensywna. Niestety kulała sporymi fragmentami. Dokładne zagrania można było policzyć na palcach jednej ręki, aczkolwiek te, które się udały, stwarzały duże zagrożenie. W pierwszym kwadransie dośrodkowywał na głowę Flavio Paixao, jednak ten, będąc popychany, nie był w stanie oddać celnego strzału. Na kolejne pozytywy z przodu trzeba było czekać aż do drugiej połowy. W 49. minucie oddał strzał głową, który zatrzymał się na poprzeczce, a w następnej akcji przytomnie zagrał piłkę piętą do Steca, którego uderzenie zostało zablokowane. Ostatnie plusy odnotowaliśmy zaraz przed zejściem boiska, kiedy dogrywał do kolegów, a ci kiksowali. Obraz pomeczowy psuje fakt, że Szwed "znikał" na długie fragmenty meczu.

Często podczas ataku przyjmował piłkę, czekał, a potem wykonywał prosty zwód, który nie dawał rezultatu. Wielokrotnie zwalniał akcję zamiast ją napędzać. Po stronie plusów trzeba jeszcze odnotować, że Joseph przy stałych fragmentach miał za zadanie przeszkadzać bramkarzowi Śląska w interwencjach. Jest to godne wspomnienia, skoro Lechia obie bramki zdobyła po rzutach rożnych. Występ zakończył się w 81. minucie, gdy na boisku pojawił się Filip Koperski.

Joseph Ceesay zanotował solidny występ, jeżeli mowa o wypełnianie założeń taktycznych nałożonych przez Tomasza Kaczmarka. W kreacji niestety czegoś brakowało, przez co cały czas istniało ryzyko, że rywal się podniesie i nawiąże walkę o remis. Szkoda niewykorzystanych szans, gdyż główny rywal Szweda - Dino Stiglec nie wyglądał w sobotę na defensora nie do przejścia. Oby zdrowie dopisywało i nasz pomocnik będzie miał jeszcze okazję do wykorzystania pełni swojego potencjału.

Autor: RLA
(kg / lechia.gda.pl) 8 lutego 2022, 11:48
REKLAMA
Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
kontakt | 0.031