Zjawiński zapytany o historię, która stała za jego transferem odpowiedział:
- Ten transfer potoczył się szybko, na przestrzeni kilku dni musiałem przenieść się z jednego końca Polski na drugi. Z trenerem Stokowcem porozmawiałem już na miejscu, ale ja nie wnikałem w to. Przychodziłem do Lechii z myślą, że i tak wszystko wydarzy się na boisku, a niczego za darmo nie dostanę. Ja chciałem po prostu zmienić otoczenie, bo Stal potraktowała mnie troszeczkę nie fair. Wiadomo, że moje statystyki nie przekonywały, ale podczas każdego meczu i treningu oddawałem całe serce za ten klub. Byłem zdecydowany na transfer do Lechii. Niezależnie, czy przed rozmową z trenerem czy po niej, i tak bym przyszedł do Gdańska.
Wypożyczony napastnik zdradził co może stać za jego dobrą formą strzelecką, bowiem w bieżącej rundzie już siedmiokrotnie wpisywał się na listę strzelców:
- W ostatnim czasie tego szczęścia trochę mi brakowało, może było to spowodowane złym ustawieniem czy wykończeniem, które nie było jeszcze na niezłym poziomie. W tym momencie te role się odwróciły, piłka spada mi pod nogę, ale też w Lechii pracowałem i nad ustawieniem, i nad wykończeniem. Przychodząc do Sandecji czułem, że jestem gotowy na ten krok. Może nie spodziewałem się, że będę strzelał seriami, ale że w ogóle będę – tak.
Całość wywiadu dostępna jest na
stronie Radia Gdańsk.