Zobacz jak wyglądają finanse Lechii Gdańsk

Dla kibiców Lechii nie jest tajemnicą, że obecnym właścicielem klubu niemal w całości (posiada 98,94% udziałów) jest Franz Josef Wernze. Były prezes klubu Adam Mandziara potwierdził w mediach, że obecny właściciel szuka chętnych na zakupienie części lub całości udziałów. W ostatnim czasie najgłośniej zrobiło się o Pacific Media Group. Paul Conway będący jedną z głównych twarzy tej grupy spotkał się ostatnio z Adamem Mandziarą w trakcie meczu domowego z Wartą Poznań.

Przeczytaj nasze artykuły o Pacific Media Group:
Duński dziennikarz ostro o Pacific Media Group: Nie rozumieją futbolu.

Nieudacznicy chcą kupić Lechię.

Powszechną wiedzą jest, że w ostatnich latach Lechia mocno cięła koszty. Wielokrotnie mówił o tym trener Piotr Stokowiec, wspominał o tym Tomasz Kaczmarek, widać to też po dokonywanych transferach. Czy sytuacja finansowa Lechii jest jednak aż tak zła, jak się przyjęło o niej myśleć?

Przychody netto klubu w ostatnich latach spadły z 72,59 milionów złotych w sezonie 16/17 do 55,64 milionów w sezonie 20/21. Największą część przychodów w sezonie 20/21 stanowiły środki uzyskane od sponsora głównego (Energa), od którego Lechia dostała blisko 17 milionów złotych. Bardzo duży kawałek w tym finansowym cieście stanowią kwoty od telewizji, jest to niemal 13 milionów. Warto pamiętać, że przed pandemią do klubu wpływało ok. 7 milionów złotych rocznie ze sprzedaży biletów i karnetów. W sezonie 20/21 ta kwota spadła do 767953 zł.

Jednocześnie wraz z dochodami spadają też koszty funkcjonowania klubu – oznacza to, że klub zacisnął pasa. Koszty działalności operacyjnej spadły z 65,8 milionów złotych do 48,9 milionów. Najbardziej Lechia zaczęła oszczędzać na piłkarzach, którym w sezonie 20/21 płaciła o 42,3% mniej niż w sezonie 17/18. Najwięcej pieniędzy Biało-Zieloni wydają na usługi obce, które od kilku lat stanowią ok. 70% wszystkich wydatków klubu.

Lechia od lat przynosi straty, ale rzeczywiście są one mniejsze. W sezonie 17/18 klub wykazał stratę 20 milionów złotych. W sezonie 20/21 było to już 6,8 milionów. Autor stawia diagnozę, że Lechia dalej musi ciąć wydatki na wynagrodzenia lub zacząć generować większe przychody dzięki sprzedaży zawodników lub zyskaniu nowych sponsorów.

Do przeczytania całego raportu, który dodatkowo bada problematykę gdańskiego kapitału własnego, bardzo dużego zadłużenia i kiepskiej płynności finansowej zapraszamy na stronie Piłkarskiego Biznesu.

Autora analizy możecie zaobserwować na Twitterze.

Autor: Bartoni