Pod lupą - Hernik Castegren
3 października 2022
W meczu z Pogonią od pierwszej minuty pojawił się ON. Błogosławieni Ci, którzy czekali cierpliwie. Czy Henrik Castegren to piłkarz?
Od razu na Szweda czekało nie lada wyzwanie. Nie dość, że musiał zagrać przeciwko mocnej Pogoni Szczecin podczas uroczystego otwarcia stadionu (większa presja na wynik ze strony gospodarzy) to jeszcze jako partnera miał Kristersa Tobersa, który środkowym obrońcą i nie jest i jak się okazało jeszcze trochę czasu nie będzie.
Zaczynając od podstaw - Henrik przejmowanie piłki ma całkiem nieźle opanowane. Nie raz i nie dwa przerwał akcję Pogoni. Co ważniejsze zdarzały się też przejęcia z agresywnym wyjściem do przodu, przez co część graczy rywali zostawała za linią piłki i Lechia w lepszej formie może taką przewagę wykorzystać.
Wybijanie głową też jest na przyzwoitym poziomie. Czy to przy stałych fragmentach gry, czy przy dośrodkowaniach rywala w większości sytuacji był tam, gdzie powinien w odróżnieniu od kolegi z duetu.
Najsłabszy element to wyprowadzenie piłki. Jesteśmy już przyzwyczajeni, że poza Michałem Nalepą (zasadniczo, nie w tym sezonie) nie mamy środkowego obrońcy z przyzwoitym podaniem. Henrik próbował dwa razy przyspieszyć grę, z czego pierwszy taki przypadek zakończył się dramatyczną stratą i koledzy musieli ratować sytuację.
Podsumowując: Na pierwszy rzut oka wydaje się, że sympatyczny Szwed może być wartością dodaną dla drużyny, aczkolwiek prochu nie wymyśli. Trzeba jednak pamiętać, że grał w duecie z fatalnym Tobersem i to może zaburzać obraz sytuacji. Tak czy siak, Henrik na pewno zasłużył na jeszcze parę szans w drużynie. Nie zanosi się by szybko wrócił do bycia klubowym memem.
REKLAMA