O tym jak Wilk zabrał Legii mistrzostwo — Pamiętne mecz
19 kwietnia 2025
W Wielki Poniedziałek w ramach 29. kolejki odbędzie się spotkanie dwóch napędzonych zwycięstwami drużyn — Lechii i Legii. Z tej okazji przypomnimy sobie ich spotkanie również z 29. kolejki z sezonu 2011/12.
Sezon 2011/12 dla obu zespołów do 29. kolejki przebiegał w zupełnie odmiennych nastrojach. Lechiści walczyli o utrzymanie i graniczyli ze strefą spadkową, a liderujący legioniści o mistrzostwo Polski. Faworyt w tym spotkaniu mógł być tylko jeden.
Jak można się było spodziewać, pierwsi zaatakowali goście. Centrę z bocznej strefy boiska wprost na głowę Radovicia posłał Wawrzyniak, Serb próbował zgrać do Ljuboji, jednak tor lotu piłki przeciął Madera, a ta spadła pod nogi Janusza Gola, który kąśliwym uderzeniem sprawdził czujność Małkowskiego. Dobijać próbował jeszcze Ljuboja, ale blokujący go Janicki wybił na rzut rożny, z którego szczęścia szukał Vrdoljak, jednak bezskutecznie. W końcu obudzili się i odpowiedzieli gospodarze. Świetne przecinające linię obrony podanie posłał Hayrapetyan, dzięki któremu w doskonałej sytuacji znalazł się Deleu. Brazylijczyk nie najlepiej opanował piłkę i strzelił prosto w Kuciaka. W końcówce pierwszej połowy jeszcze jedną sytuację mieli Biało-Zieloni. W dogodnej pozycji otrzymali rzut wolny, do którego podeszli Wilk i Traore. Ostatecznie uderzał Polak i to niekonwencjonalnie, bo nie nad dziewięcioosobowym murem, tylko obok niego i źle ustawionego bramkarza. Futbolówka nabrała idealnej rotacji i przeszła obok rąk bezradnego Kuciaka. Genialne uderzenie zamknęło nam pierwszą połowę i w Gdańsku zaczęło pachnieć sensacją.
Mogło się wydawać, że w drugiej części gry od razu na Biało-Zielonych ruszą legioniści, jednak nic bardziej mylnego. Indywidualnym rajdem popisał się Traore, pojedynczym zwodem zmylił Astiza i posłał płaskie podanie w pole karne. Piłkę przeciął Żewłakow i jedynie przytomne ustawienie Kuciaka uchroniło go przed samobójem. Legioniści nie pozostali dłużni i postraszyli podopiecznych Pawła Janasa z rzutu rożnego. Początkowo nic tego nie zwiastowało, bo Wolski nie zdołał przerzucić pierwszego zawodnika Lechii, jednak piłkę po chwili szybko odebrali goście i genialnym lobem za linię obrony popisał się Nacho Novo. Adresatem okazał się Ljuboja, który do spółki z Pietrowskim dograł do pustaka Ismaelowi Blanco, a ten dopełnił formalności. Radość legionistów szybko ostudził, jednak sędzia liniowy słusznie odgwizdując pozycję spaloną. Legia wyraźnie nie miała pomysłu na nisko ustawioną Lechię, a w końcówce nadziała się na kontrę po stracie Janusza Gola. Dwoma podaniami defensywę Legii rozmontowali Tuszyński z Traore i pierwszy z wymienionych znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Młody napastnik nie udźwignął presji i nie trafił nawet w bramkę. Nie zmieniło to, jednak faktu, że Lechia mecz wygrała, tym samym oddalając się od strefy spadkowej i degradując Legię na 4. miejsce.
W kolejnej, ostatniej już kolejce, okazało się, że Wilk w dużym stopniu pomógł naszym przyjaciołom z Wrocławia, którzy sięgnęli wówczas po mistrzostwo. Gdyby nie zwycięstwo Lechii, to Legia i Śląsk miałyby tyle samo punktów, a bilans bramkowy warszawiaków byłby o zaledwie jedno trafienie lepszy. Lechia rzecz jasna się utrzymała, a trafienie Wilka zapadło głęboko w pamięci wielu kibiców.
REKLAMA