80 Migawek #34 - Legendy Lechii: Andrzej Salach
8 maja 2025
Dziś wspominamy legendarnego i trochę zapomnianego obrońcę Lechii Gdańsk, który walnie przyczynił się do największego sukcesu Klubu w latach 80., czyli zdobycia Pucharu Polski w 1983 roku. Kolejny wzór wierności Biało-Zielonym barwom (występował w niej praktycznie przez całą karierę), który wstąpił do Sektora Niebo w stosunkowo młodym wieku.
Andrzej Salach urodził się 28 stycznia 1959 roku w Gdańsku. W latach swojej młodości mieszkał we Wrzeszczu. Pierwsze treningi rozpoczął w wieku 9 lat - od samego początku wyróżniał się pracowitością, co doceniały osoby od których mógł uczyć się piłkarskiego rzemiosła (m.in. Roman Korynt oraz Rogocz czy Czesław Nowicki). Poświęcanie dodatkowego czasu na poprawę swoich umiejętności, jak się później okazało, zaprocentowało w jego karierze piłkarskiego.
Do kadry pierwszego zespołu został włączony latem 1977 roku przez trenera Józefa Walczaka. Debiut wschodzącej gwiazdy Lechii w drużynie seniorskiej przypadł na mecz w Pucharze Polski. 31 lipca 1977 roku "Dundi", bo tak nazywali go koledzy z zespołu, rozegrał pełne 90 minut w starciu ze Stalą Stalowa Wola (0:2).
Natomiast ligowa premiera obrońcy przed własną publicznością miała miejsce w spotkaniu z Gwardią Koszalin 26 marca 1978 roku (1:0), czyli ponad pół roku od pucharowej potyczki. Łącznie w debiutanckim sezonie rozegrał 197 minut. W kolejnych dwóch kampaniach (1978/79, 1979/80) zawodnik pojawiał się na boisku jeszcze nieregularnie.
Przełomowym momentem w karierze "Dundiego" był rozgrywki II Ligi 1980/81. 21 września 1980 roku trener Wojciech Przybylski desygnował go do pierwszego składu na mecz z Górnikiem Wałbrzych. Obrońca odpłacił się zaufaniem, zdobywając dwie bramki, które wydatnie pomogły zdobyć drużynie dwa punkty (2:1).
- Do przodu ruszył Gawara, oddał strzał z narożnika pola karnego. Salach nieznacznie zmienił kierunek lotu piłki i padło wyrównanie(…) Po ładnej akcji Makowski – Studzizba, Salach przejął podanie tego ostatniego, uprzedzając bramkarza i obrońcę - tak opisywała praca gole autorstwa legendy Biało-Zielonych
Po tak znakomitym występie zawodnik stał się ważnym ogniwem Biało-Zielonych i mimo, że dyrygował linią defensywy zespołu, potrafił realizować znakomicie zadania ofensywne, bowiem na przełomie 1980 i 1981 jeszcze pięciokrotnie wpisywał się na listę strzelców (gol w spotkaniach ze Stal Stocznią Szczecin, Arkonią Szczecin, Moto-Jelcz Oława oraz dublet w wiosennym starciu z tymi pierwszymi).
Rok później (1981/1982) Lechia spadła do III ligi - w tym czasie dokonano wielu roszad kadrowych (znacznie odmłodzono skład), stąd 22-letni Salach stał się… jednym z bardziej doświadczonych zawodników w szeregach Biało-Zielonych. Ogrom problemów (finansowych, jak i sportowych) nie skłonił młodego jeszcze zawodnika do opuszczenia Gdańska, a niebawem jego cierpliwość została wynagrodzona
Punktem zwrotnym zarówno w jego karierze, jak i historii Lechii był Puchar Polski 1982/1983, który pozwalał zapomnieć o szarej rzeczywistości, w jakiej znalazł się Klub. W tamtej edycji Salach zagrał wszystkie mecze w pełnym wymiarze czasowym, a sam dołożył niemałą cegiełkę do sukcesu Biało-Zielonych.
W 1/16 finału w starciu z Widzewem Łódź skutecznie wyegzekwował „11” podczas serii rzutów karnych (1:1 k. 5-4), w meczu ze Śląskiem Wrocław (1/8 finału) z kolei celnie uderzył z 11.metra w trakcie dogrywki, ustalając losy rywalizacji (3:0). Wyczyn ze spotkania z łodzianami powtórzył jeszcze w półfinałowym starciu z Ruchem Chorzów (0:0 k. 4-3).
Przypomnijmy, że 26 czerwca 1983 roku Lechia Gdańsk pokonała w wielkim finale rozegranym w Piotrkowie Trybunalskim Piasta Gliwice 2:1, choć wygrana mogła być jeszcze bardziej okazalsza.
W 60.minucie Lechia miała szansę na trzeciego gola, ale Salach przestrzelił rzut karny. - relacjonowała prasa.
- Po meczu Salach przyznał, że uderzył nieczysto futbolówkę, gdyż po prostu zarył nogą w murawę. Koledzy z drużyny, w żartach oczywiście, jeszcze długo przypominali mu dziurę jaką „wykopał” w murawie stadionu w Piotrkowie Trybunalskim. Pocieszano go też, żeby się nie martwił tym zmarnowanym karnym, gdyż wykonywał go, jak podał przez pomyłkę spiker zawodów, Ryszard Kałużyński – zawodnik z nr 5 w drużynie… Piasta. - opisuje na łamach lechiahistoria.pl Marcin Gałek
Zwycięstwo w krajowym pucharze pozwoliło uzyskać Biało-Zielonym prawo gry w Pucharze Zdobywców Pucharów 1983/1984. Los gdańszczan skojarzył z Juventusem Turyn – w obu starciach defensor wystąpił w pełnym wymiarze czasowym.
W pierwszym meczu (0:7) niestety był on współwinny utraty pierwszej bramki, kiedy to zderzył się z bramkarzem Tadeuszem Fajferem, a wypuszczoną przez golkipera piłkę skierował do siatki Michel Platini.
- Po meczu gdański obrońca, któremu przypadło w udziale zadanie pilnowania króla strzelców Mistrzostw Świata – Paulo Rossiego, ze zmęczenia ledwo trafił do właściwej szatni. - wspomina spiker
Dwa tygodnie później (2:3) mógł wpisać się na listę strzelców, ale jego uderzenie z rzutu wolnego obronił Stafano Tacconi.
- Na pamiątkę tychże spotkań dostał koszulkę Gaetano Scirei – jedno z najcenniejszych trofeów przypominających o piłkarskiej przygodzie - dodaje
Po przygodach na arenie europejskiej, Lechiści wrócili na II-ligowe stadiony. Młody, zdolny oraz bardzo zgrany zespół za długo nie zagościł na zapleczu elity i rok później wywalczyli awans do Ekstraklasy.
- Na fali sukcesów zespół się zintegrował i tworzył zgraną paczkę młodych ludzi. To wówczas powstała przyjaźń Salacha z pomocnikiem Markiem Kowalczykiem. Połączyło ich… zamiłowanie do kawy, której „Dundi” wypijał litry. Koledzy z boiska śmiali się, że trenuje on na wspomaganiu, gdyż już przed porannym treningiem był po 2 – 3 filiżankach „małej czarnej”. Kawa, obok futbolu, była jego drugą pasją - pisał Gałek
W Ekstraklasie „Dundi” rozegrał cztery sezony – wystąpił łącznie w 99 spotkaniach (w tym baraże o utrzymanie), zdobywając 2 bramki. Należy również wspomnieć, że jak na obrońcę grał bardzo "czysto" - w trakcie wszystkich występów w Ekstraklasie został ukarany zaledwie trzema żółtymi kartkami, z czego dwie otrzymał w inauguracyjnym meczu sezonu 1987/88 z Lechem Poznań, w konsekwencji czego musiał opuścić boisko przed zakończeniem regulaminowego czasu gry.
- Była to decyzja dość kontrowersyjna decyzja sędziego Ignatowicza, bowiem w obu przypadkach – a więc żółtej i czerwonej kartki – trudno było się dopatrzeć specjalnej złośliwości - żaliła się prasa
Wiosną 1988 roku wyjechał do Stanów Zjednoczonych, przenosząc się do Polonii Milwakuee, ale przygoda za Oceanem trwała dość krótko i rok później ponownie „zameldował” się w szeregach już II- ligowej Lechii. Walnie przyczynił się do utrzymania w lidze, stanowiąc o sile formacji defensywnej wraz z m.in. Andrzejem Marchelem, Markiem Ługowskim i Mariuszem Pawlakiem.
W barwach Biało-Zielonych grał do końca swojej kariery - ostatnim meczem, w którym wystąpił było spotkanie z kwietnia 1993 roku przeciwko KP Wałbrzych (2:2).
Po zakończonej karierze sportowej Salach ponownie wyjechał do USA. Do Polski powrócił w 2001 rok i aż do śmierci pilnie śledził losy swojej ukochanej drużyny.
Niespodziewanie zmarł 17 kwietnia 2009 roku w wieku 50 lat. Przyczyną zgonu była niewydolność krążenia. Pochowano go na cmentarzu w Oliwie. W październiku 2010 roku został upamiętniony w Alei Gwiazd na stadionie przy ul. Traugutta 29.
Andrzej Salach
Data urodzin: 28.01.1959
Data śmierci: 17.04.2009
Pozycja: obrońca
Debiut w Lechii: 31.07.1977
Lata gry w Lechii: 1977–1987, 1989–1993
REKLAMA