Gdańsk: sobota, 26 lipca 2025

Tygodnik lechia.gda.pl nr 263 (11/2015)

26 listopada 2015

Treść artykułu
 |   |   |   |   | 

Lechio - wstydź się!!!

To, co w ostatnim czasie prezentuje drużyna Biało-Zielonych można nazwać różnie - katastrofa, tragedia, skandal, wstyd. Krótko i delikatnie mówiąc - nie jest dobrze.

RAFZ

Analizę tego, czego obecnie jesteśmy świadkami warto zacząć od samego początku, a mianowicie od objęcia stanowiska trenera pierwszego zespołu przez Thomasa Von Heesena. Miało to miejsce we wrześniu, podczas przerwy reprezentacyjnej. Niemiec od razu zapowiedział ciężką pracę, szczególnie w aspekcie fizycznym i motorycznym. Mówił także o konieczności doskonalenia gry bez piłki, presingu i generalnie szeroko pojętej taktyki. Wszystko brzmiało cudownie. Zapowiadał także obiektywizm w podejmowaniu decyzji personalnych. Przyszedł czas na pierwsze mecze. Po remisie 0:0 z Koroną można było powiedzieć - "Ok, pierwsze koty za płoty. Praca zaowocuje później". Później przyszła porażka z Piastem, "ale przecież z nimi wszyscy przegrywają". Następnie Lechia poległa w Warszawie 1:4 i odpadła z Pucharu Polski - "No przecież nam nigdy z nimi nie szło w Pucharze". Do tej pory pomimo nie najlepszych rezultatów wydawało się, że w dalszej perspektywie może być lepiej. Trener w swoich wypowiedziach wskazywał konkretne przyczyny porażki. Nie wahał się także wskazać konkretnych winowajców.

Następnie zrobiło się nieco przyjemniej. Biało-Zieloni pokonali 3:1 Zagłębie i 3:0 Jagiellonię. W obu spotkaniach strzelali bramki w drugich połowach. Wydawało się, że wystarczy poprawić tylko wejście w mecz i wówczas Lechia ma szanse osiągać kolejne dobre wyniki. Później Lechiści zremisowali z Górnikiem Zabrze i wygrali z Termaliką. Pojawiły się pierwsze słowa narzekania, bo o ile dalej Biało-Zieloni zdobywali punkty, to styl nie powalał na kolana. Pojawiały się opinie, że piłkarzom się nie chce, nie mają siły biegać i "idą po najmniejszej linii oporu".

Kolejne mecze przyniosły coś czego byśmy się mimo wszystko nie spodziewali. Trzy spotkania z rzędu z trzema straconymi golami. Przeciwnicy - Legia, Ruch i Cracovia. Tak fatalną grę obronną w tych spotkaniach ciężko nazwać inaczej niż skandalem. Beznadziejne ustawienie, złe przewidywanie gry. Obrona, potocznie mówiąc "na grzybach". Tego nie dało się oglądać. Zęby bolały jak nigdy. Najbardziej bolał jednak brak reakcji. Jedynie w Chorzowie miał miejsce indywidualny zryw Michała Maka, który trafił dwukrotnie do siatki, a nikt nie wmówi nam, że piłkarzy Lechii nie stać było na równorzędną walkę z takimi rywalami. Wracając do Michała Maka - jego zachowanie w Krakowie powinno spotkać się z odczuwalną karą finansową ze strony klubu. Emocje boiskowe emocjami, ale nic nie zwalnia od myślenia.

Trener Thomas Von Heesen lubi wskazywać winowajców porażek z nazwiska. Na początku mogło się to podobać, lecz ostatnio robi się to wręcz żałosne. Teatrzyk, bo tak to trzeba nazwać, jaki Niemiec odstawił w Krakowie był poniżej krytyki. Zrzucenie całej winy na jedną osobę i wyjście z sali może i są ostatnio często stosowaną praktyką wśród polityków, ale oni raczej nie powinni być wzorcem. Od trenera Lechii Gdańsk mamy prawo wymagać odpowiedniego poziomu i godnego reprezentowania klubu. A stwierdzenie, że "mecz skończył się w 6 minucie" można interpretować jako porażkę trenera. Chyba szkoleniowiec powinien mieć więcej niż jeden scenariusz na mecz? Nie będziemy też komentować przeprowadzonych w Krakowie zmian.

Żeby było jasne - oczekujemy konkretnych działań w celu poprawy wyników. Od trenera - zaangażowania w treningi, analizę i wyciąganie wniosków z gry i znalezienie lekarstwa na żenującą dyspozycję zawodników. Od nich oczekujemy ambicji i zaangażowania - Panowie, gracie z herbem Lechii na piersi i niedopuszczalne jest takie odpuszczenie meczu jak w poniedziałek z Cracovią.

Kibice w Gdańsku nie byli w ostatnich latach świadkami spektakularnych zwycięstw i wygrywania trofeów. Zawsze jednak mogli liczyć na tą ambicję i wolę walki. Warto w tym momencie przypomnieć pewien cytat: "Nikt nie wymaga od Was samych zwycięstw, czasem i przegrać przychodzi. Ale każdy ma prawo żądać od Was ambitnej i nieustępliwej walki. Nie dopuście tego, aby ludzie uznali was za niegodnych podania ręki."

Panie trenerze, piłkarze - w najbliższym meczu z Lechem, oraz w kolejnych wymagamy pełnego zaangażowania i walki o zwycięstwo. Chcemy wreszcie móc cieszyć się po meczu ze zdobytych punktów. Szanujcie swoich kibiców, bo nie będziecie mieć innych, a to właśnie dla nich gracie i musicie liczyć się z ich zdaniem.

DO ROBOTY!!!

Copyrights lechia.gda.pl 2001-2025. Wszystkie prawa zastrzeżone.
kontakt | 0.030