Lechia przed trudnym sprawdzianem
3 sierpnia 2006
W najbliższą sobotę dojdzie do szlagierowego spotkania w drugiej lidze. W Białymstoku miejscowa Jagiellonia gościć będzie Lechię Gdańsk.
Biało-zieloni przystąpią osłabieni brakiem co najmniej dwóch podstawowych zawodników. Ponadto nie będą mieli także wsparcia ze strony swoich kibiców, którzy zostali pozbawieni możliwości obejrzenia swoich ulubieńców w najbliższym ligowym spotkaniu decyzją władz PZPN. Jest to kara za zachowanie się podczas ostatniego spotkania w Janikowie.
Przeciwko Jagiellonii nie zagrają na pewno lider gdańszczan Sławomir Wojciechowski oraz ostoja defensywy Paweł Pęczak.
- Wojciechowski ma problemy z mięśniem dwugłowym, z miejscem, z którego był pobierany przeszczep przy operacji kolana - mówi trener Tomasz Borkowski. - Tam się zrobił stan zapalny i na razie Sławek grać nie może. Pęczak też ma problemy mięśniowe i dzisiaj trudno ocenić jak długo potrwa przerwa w jego przypadku. Kadrę mamy jednak szeroką i swoją szansę otrzymają inni zawodnicy - deklaruje trener Borkowski na łamach "Dziennika Bałtyckiego".
W miejsce Wojciechowskiego szansę gry, tym razem od początku spotkania, może otrzymać junior Marcin Pietrowski, który bardzo dobrze wypadł w inauguracyjnym spotkaniu w Janikowie. Do gry na tej pozycji kandyduje również powracający po przymusowej pauzie za kartki Michał Szczepiński. W miejsce Pawła Pęczaka najprawdopodobniej zagra Sebastian Fechner.
Niepewny jest też udział w sobotnim spotkaniu Karola Piątka oraz Rafała Kosznika, którzy jednak wyjadą z drużyną do Białegostoku. Zdaniem trenera, Kosznik powinien jednak wystąpić w meczu z Jagiellonią. W miejsce Piątka mogą zagrać albo Krzysztof Rusinek, albo Paweł Buzała.
W barwach Jagiellonii zagra natomiast Mariusz Dzienis, który w ubiegłym sezonie występował w Gdańsku.
- Sentymentów na pewno nie będzie - deklaruje Dzienis. - Gram w Jagiellonii i chcemy wygrać to spotkanie, a Lechii nie muszę nic udowadniać. Z trenerami nie rozmawiałem na temat gry biało-zielonych - kończy pomocnik Jagiellonii.
Mimo problemów kadrowych trener Borkowski nie załamuje rąk i odważnie zapowiada walkę o punkty.
- Oglądałem w telewizji mecz KSZO - Jagiellonia - mówi popularny "Borek" - Nasz rywal to naprawdę dobry zespół. Ma silne boki pomocy z odżywającym Mariuszem Dzienisem. Musimy zneutralizować skrzydła Jagiellonii. Dzienis na pewno będzie chciał nam pokazać, że zbyt szybko z niego zrezygnowaliśmy. My pojedziemy walczyć o punkty. Na pewno nie zagramy otwartej piłki, bo to byłoby samobójstwo. Mamy jednak pomys na nasze akcje ofensywne. Będziemy grać o zwycięstwo. Bo jeśli nastawimy się na remis to przegramy - kończy szkoleniowiec Lechii.
REKLAMA