Fatalny stan murawy
1 kwietnia 2008
Piłkarze Lechii narzekają na fatalny stan boiska przy ul. Traugutta. Na poprawę jakości muszą jednak poczekać do zakończenia sezonu. Wtedy murawa zostanie wymieniona.
Boisko, na którym gra Lechia, należy do najgorszych w II lidze. Obecny na niedzielnym meczu Lechii z Polonią Warszawa (2:1) asystent Leo Beenhakkera Bogusław Kaczmarek stwierdził, że to skandal, iż walczący o I ligę piłkarze muszą grać na takim boisku. Piłkarz Polonii Radosław Gilewicz nie miał wątpliwości, że było to najgorsze boisko, na jakim grał od powrotu z zagranicy.
Za boisko przy ul. Traugutta odpowiedzialny jest gdański MOSiR.
- To stare, kilkudziesięcioletnie boisko, niezwykle trudne do utrzymania - mówi dyrektor MOSiR Leszek Paszkowski.
- Prace na nim ostatnio utrudniała nam niesprzyjająca pogoda. Ale dzięki grabieniu i nawożeniu, trawa ostatnio ruszyła. Po meczu z Polonią rozpoczęliśmy prace naprawcze, na rewanżowy mecz z Legią w Pucharze Polski [9 kwietnia - red.] boisko będzie dużo lepsze - przekonuje Paszkowski.
Trawa będzie miała okazję podrosnąć, bo w tym tygodniu piłkarze Lechii nie będą z niej korzystać. We wtorek wyjeżdżają bowiem do Warszawy, gdzie dzień później rozegrają pierwszy mecz z Legią. Potem nie wracają do Gdańska, ale w stolicy będą przygotowywać się do sobotniego, ligowego meczu z Odrą w Opolu.
- Jak wrócą, boisko będzie lepsze, ale nie ma się co oszukiwać - nowa jakość nadejdzie dopiero po 26 maja, kiedy prace nad podgrzewaną murawą rozpocznie firma Zielona Architektura - tłumaczy Paszkowski.
Zgadza się z nim Mirosław Pecura, szef firmy Trawa-Grass, która wykonuje część prac na boisku przy ul. Traugutta.
- To stare boisko, nie da się go wyrównać. Poprawa będzie dopiero, jak zostanie od nowa zbudowane - mówi Pecura.
- Nie tylko moja firma odpowiada za aktualny stan murawy, np. do MOSiR należy usuwanie uszkodzeń po treningu i meczu. My odpowiadamy tylko za cztery czynności - koszenie trawy, nawożenie, wyczesywanie i piaskowanie. Co rusz ludzie się dziwią, po co sypiemy piasek na trawę. Odpowiedź jest prosta - kompensujemy tym m.in przyrost próchnicy, który cały czas występuje na trawniku. Gdybyśmy tego nie robili, na boisku stałaby woda i stałoby się klepiskiem - mówi Pecura, który uważa, że przyczyną złego stanu murawy jest także jej złe nawadnianie.
- Firma z Poznania dopiero za tydzień uruchomi system nawadniający. Wstrzymywała się z tym twierdząc, że byłoby to ryzykowne ze względu duże przymrozki. A boisko przy aktualnych warunkach pogodowych powinno być podlewane od ok. tygodnia, a dodatkowo przed każdym meczem na ok. dwie godziny przed początkiem powinno się je zraszać, aby stworzyć właściwy mikroklimat i plastyczność warstwy nośnej - wyjaśnia Pecura.
REKLAMA