T. Kafarski: Cieszę się, że Rybski został
5 września 2009
Trener Lechii Tomasz Kafarski jest umiarkowanie zadowolony z postawy zespołu w pierwszej części sezonu.
Lechia ma dziesięć punktów po pięciu kolejkach. Czy ten dorobek Ciebie satysfakcjonuje?
- Na pewno tak. Dziesięć punktów i czwarte miejsce to dobry wynik. To jednak dopiero początek sezonu i wszystko w tabeli może się jeszcze przewrócić.
Wszyscy jednak mówili, że ten początek będzie ważny...
- I to prawda. Tego, co zdobyliśmy, nikt nam nie zabierze, ale nie możemy na tym poprzestać. Mam nadzieję jednak, że my nadal będziemy punktować.
Co zaskoczyło Ciebie in plus?
- Nie ma takiej rzeczy. Przygotowywaliśmy się solidnie do sezonu i wiedzieliśmy, że stać nas na zwycięstwa. No, może takim pozytywnym zaskoczeniem jest nasza skuteczna gra na wyjazdach.
A jakie mankamenty zaobserwowałeś podczas tych pięciu kolejek ligowych w grze Lechii?
- Mankamentów było kilka. I to zarówno w grze ofensywnej, jak i defensywnej. Cały czas pracujemy na treningach, aby je wyeliminować. O szczegółach nie będę mówił, bo rywale są czujni.
Nad czym pracujecie w przerwie ligowej?
- Głównie nad motoryką, nad podtrzymaniem siły i szybkości. A już od jutra zaczniemy zajęcia pod kątem meczu z Wisłą.
Dlaczego ostatecznie nie doszedł do skutku transfer Andrzeja Rybskiego do Śląska Wrocław?
- A to już pytanie do przedstawicieli Śląska, dlaczego nie zdążyli ze wszystkimi formalnościami na czas.
Rybski został w Lechii, choć zgodziliście się na jego transfer. Czy to oznacza, że o miejscu w składzie może zapomnieć?
- W żadnym wypadku. Andrzeja nie chcieliśmy się pozbyć, tylko on chciał odejść po różowych obietnicach trenera Śląska. Ja się cieszę, że został z nami, bo szanuję go jako piłkarza. I wierzę, że jeszcze w tej rundzie pokaże, że potrafi grać w piłkę.
Jak oceniasz letnie transfery Lechii?
- Nie chwal dnia przed zachodem słońca. Zarówno Paweł Nowak, jak i Ivans Lukjanovs mieli dobre i mniej udane występy. Poczekajmy z oceną na kolejne mecze.
A Sergejs Kożnas? Tylko kontuzja wykluczyła go z grania?
- Oczywiście, że tak. Przed sezonem wysoko oceniłem jego umiejętności i zdania nie zmieniłem.
Różne były opinie, po straconej bramce ze Śląskiem. Czy w twoim odczuciu Mateusz Bąk zawinił?
- Strzelić gola z takiej pozycji to na pewno zaskoczenie. Bramkarz musi jednak wykonać interwencję, a Mateusz tego nie zrobił. Daleki jestem od tego, aby obwiniać go za to, że nie wygraliśmy. Na razie nie będzie konsekwencji wobec Bąka, ale uważnie go obserwujemy i na treningach musi udowodnić, że zasługuje na to, aby pozostać w bramce.
REKLAMA