Ł. Surma: W półfinale wolałbym uniknąć Ruchu
25 marca 2010
Po meczu z Wisłą pomocnik Lechii Łukasz Surma nie ukrywał, że o zwycięstwo zdecydowała skuteczna gra zespołu w ofensywie.
- Od początku mieliśmy takie założenia, aby ruszyć do przodu, zaatakować i szybko strzelić bramkę. Udało nam się zdobyć dwie bramki, co prawda później Wisła zdobyła gola, ale my szybko odpowiedzieliśmy trzecim trafieniem. Zdecydowała nasza dobra skuteczność. W lidze graliśmy fajnie, ale musieliśmy poprawić skuteczność i to się udało. Potrafiliśmy również wykorzystać brak podstawowych obrońców Wisły: Marcelo i Głowackiego - powiedział w rozmowie z lechia.gda.pl Łukasz Surma.
Dla Łukasza Surmy i Pawła Nowaka zwycięstwo nad Wisłą miało wyjątkowy smak. Obaj pomocnicy Lechii są wychowankami "Białej Gwiazdy". W Krakowie lechiści zaprezentowali piłkę "krakowską", która polega między innymi na grze szybkimi i krótkich podaniach z pierwszej piłki i błyskawicznym wychodzeniu do kontry.
- Znajomi śmiali się, że musieliśmy przejechać 600 km, żeby pokazać w Krakowie taką piłkę. Dla nas to dodatkowa satysfakcja. Wyeliminować Wisłę i to w takim stylu to naprawdę duża przyjemność. Poza tym to fajna sprawa "popisać się" w swoim rodzinnym miejscu. Mecz ułożył nam się znakomicie od początku. Wynik mógł być wyższy bo mieliśmy jeszcze kilka dobrych okazji do zdobycia kolejnych bramek.
Na kogo chciałbym trafić w 1/2 finału PP?
- W półfinale wolałbym uniknąć Ruchu Chorzów. Jest to na pewno faworyt do zdobycia tego trofeum. Jeżeli chodzi o pozostałe zespoły to jest mi obojętne z kim zagramy. Każdy z tych rywali jest w naszym zasięgu.
W piątek podopiecznych trenera Tomasza Kafarskiego czeka spotkanie ligowe z Legią Warszawa.
- Nie odpuszczamy ligi!. Przed sezonem naszym celem sportowym było zajęcie miejsca w pierwszej 8. Chcemy ten cel zrealizować, na razie jesteśmy na dobrej drodze, bo zajmujemy 6. pozycję. Poza tym za osiągnięcie tego celu mamy również dodatkowe premie. Jeżeli chodzi o piątkowe spotkanie, to zrobimy wszystko, aby pokonać Legię i zdobyć trzy punkty na własnym boisku - zakończył "Surmik".
REKLAMA