W ostatnim meczu z Koroną lechiści przegrali popełniając błąd przy stałym fragmencie gry. Wykorzystał to Artur Jędrzejczyk, który strzałem głową pokonał Kapsę.
- Ja byłem blisko Jędrzejczyka, więc może wyglądać, że to mój błąd. Przy stałych fragmentach kryjemy strefą plus indywidualna opieka nad zawodnikami rywala. Brakowało nam jednak na boisku wysokich graczy. W tej sytuacji, moim zdaniem, ta strefa była za mało agresywna i zbyt odstawała. Nie zdało to egzaminu - powiedział w rozmowie z Dziennikiem Bałtyckim zawodnik Lechii.
Biało-Zieloni nie mają ostatnio najlepszej passy. Porażka w Kielcach była trzecią z rzędu w lidze. Wcześniej lechiści przegrali w Poznaniu z Lechem 1:2 oraz przy Traugutta z Piastem Gliwice 0:1. Podopieczni Tomasza Kafarskiego odpadli również z Pucharu Polski po dwumeczu z Jagiellonią Białystok (1:3 i 1:1).
- Będę bronił drużyny. Mamy dużo grania w ciągu kilku dni, a oprócz meczów ligowych doszły nam jeszcze pucharowe. W Kielcach czuliśmy w nogach mecz z Jagiellonią. Do tego dochodzą dłuższe wyjazdy, niż to ma miejsce chociażby w przypadku drużyn śląskich. My wszędzie z Gdańska mamy daleko. A z Jagiellonią nie był zły wynik, bo ja chciałbym przywozić remisy z Białegostoku. Szkoda, że już nikt nie pamięta naszego meczu z Lechem w Poznaniu, gdzie przegraliśmy, ale po bardzo dobrej grze - dodaje "Surmik".
Czytaj cały artykuł o przygotowaniach do meczu z Bełchatowem