W wywiadzie udzielonym Gazecie Wyborczej wrocławski biznesmen wystawił cenzurkę podopiecznym trenera Kafarskiego.
Lechia skończyła sezon na 8. miejscu, była w półfinale Pucharu Polski, ale wiosną, szczególnie w końcówce, prezentowała się słabo. Jak pan oceni postawę drużyny - co się panu podobało, a co trzeba poprawić?
Andrzej Kuchar : Jak to zwykle bywa, było trochę plusów, trochę minusów, ale ja chciałbym zwrócić uwagę przede wszystkim na dwie sprawy. Pierwsza, negatywna: do rundy wiosennej zespół był słabo przygotowany pod względem fizycznym. Ileż było meczów, w których do 60.-70. minuty Lechia grała dobrze, agresywnie, odpowiedzialnie, a w końcówce piłkarzom wyraźnie brakowało zdrowia. Najbardziej jaskrawy przykład to wyjazdowy mecz z Lechem. Przez ponad godzinę chłopaki prezentowali superpiłkę, na tle przyszłego mistrza Polski wyglądali bardzo korzystnie i nagle zupełnie się posypali. Mówiłem już wcześniej, że dla trenera Tomasza Kafarskiego zimowe przygotowania zespołu będą pierwszym poważnym testem. Nie do końca go zdał, ale wierzę, że w przyszłości wyciągnie wnioski. A jeśli chodzi o pozytywy, to największym jest według mnie próba wypracowania własnego, unikalnego stylu gry. Kiedy zespół miał swój dzień, na jego grę naprawdę patrzyło się z przyjemnością. Podoba mi się taka "krakowska" piłka, polegająca na dużej ilości szybkich, krótkich podań. Jedni grają długą piłką, na przerzut, inni próbują znaleźć bardziej wyrafinowany sposób. Cieszę się, że Lechia jest w tej drugiej grupie. Ogólnie z przebiegu całego sezonu jestem umiarkowanie zadowolony. Gdybym miał wystawić szkolną ocenę, maksymalnie byłoby to 3+.