Odpowiedź klubu wraz z komentarzem
26 lipca 2010
Na oficjalnej stronie klubu pojawiło się oświadczenie w sprawie polityki transferowej Lechii.
Poniżej publikujemy w całości odpowiedź klubu o wdzięcznym tytule "Nie ma powodów do niepokoju", a po nim komentarz od autora niniejszego newsa.
"Budowa "nowej" Lechii trwa już niemal dekadę. Od blisko dziesięciu lat Lechia ma nakreślony cel, a działania, które wykonuje nigdy nie były nerwowe, podyktowane wątpliwą krótkofalową korzyścią. Fakt, że na przestrzeni wspomnianego okresu czasu wszystkie cele i zadania były realizowane, jest niespotykany nie tylko w sporcie i piłce nożnej, ale również na płaszczyźnie tradycyjnie pojmowanych przedsiębiorstw. W chwili obecnej klub jest w najlepszej kondycji sportowej, ekonomicznej i organizacyjnej w całej swojej historii! Lechia ma zapewnione podstawy funkcjonowania na kolejne 10 lat! To wszystko daje nam dzisiaj mandat do tego, aby powiedzieć "dziękujemy za troskę, życzylibyśmy sobie trochę więcej zaufania i optymizmu".
Zdajemy sobie sprawę, że niektóre działania klubu mogą być dla wszystkich jasne. Jest to zrozumiałe zważywszy na to, że o szczegółach, ze względu na konkurencyjną działalność innych podmiotów nie mówi się głośno. Poniżej przedstawiamy informacje dotyczące niektórych aspektów bieżącej działalności. Przypominamy jednocześnie, że klub, jako spółka akcyjna nie może pozwolić sobie na otwarte komentowanie zawieranych przez siebie umów cywilnoprawnych.
Zawodnicy z Ameryki Południowej
Klub był mocno zainteresowany pozyskaniem zawodników z Argentyny i Paragwaju. Ich dzisiejszy status jest taki, że podpisali kontrakty z zespołami najwyższych klas rozgrywkowych w swoich krajach, wybierając po prostu pracę bliżej domu.
Sprawa Nigeryjczyków
Przyznajemy, że jesteśmy rozczarowani samymi zawodnikami, a co za tym idzie współpracą w tym zakresie z GOL International. Nie spodziewaliśmy się, że gracze, którzy trafią do nas będą prezentowali słabszy niż zapowiadany poziom. Złe wrażenie spotęgowały również problemy wizowe zawodników. Sprawę składamy na karb początku współpracy z agencją menedżerską. Chcemy wierzyć, że to tylko złe miłego początki.
Liczba testowanych zawodników
Życzymy sobie, aby teraz i w przyszłości z 10 testowanych graczy 1 w pełni spełniał nasze warunki i nadawał się do natychmiastowego zatrudnienia. To niezła średnia. Piłkarzy sprawdza się, aby zminimalizować ryzyko błędu. Każdy musi zaprezentować się na boisku, a przypadku dalszego zainteresowania przejść szczegółowe badania medyczne.
W tej grupie znajdują się zawodnicy zarówno obserwowani wcześniej jak i polecani przez menedżerów. Fakt, że sztab trenerski chce w pełni zapoznać się z ich umiejętnościami na boisku nie jest chyba zły? Nieprofesjonalne byłoby to wtedy gdyby transfer przeprowadzano na podstawie materiału video.
Zawodnicy z Gruzji, Konga, Albanii i USA
Zawodnika z Konga czeka na wizę. Polizoi wypadł z kręgu zainteresowania po tym jak spóźnił się na samolot, a Amerykanie mieli jedynie towarzyszyć Dannemu Szeteli. Temat Gruzina upadł w momencie, kiedy zakontraktowany został Deleu. Takie zdarzenia w piłce nożnej nie są niczym nadzwyczajnym.
Sprawa Andriuskieviciusa i FBK Kowno
Sytuacja klubu z Kowna jest specyficzna - faktycznie grał on sezon w 3 i 2 lidze. Tyle tylko, że nie dlatego że do niej spadł, ale na kanwie konfliktu właścicieli klubu z władzami federacji (zespół został relegowany z rozgrywek). Wcześniej odgrywał kluczowe role w litewskiej ekstraklasie (wicemistrzostwo kraju, gra w pucharach).
Współpraca ze Skonto Ryga
Współpracę każdy może interpretować inaczej. Skonto nie jest naszym klubem filialnym. Pozyskaliśmy z Łotwy Lukjanovsa i Kozansa, którzy stanowią dzisiaj o sile Lechii. Ostatnio w Skonto przebywał na szkoleniu trener bramkarzy pierwszej drużyny Dariusz Gładyś, wcześniej kilka meczów obserwował Tomasz Kafarski. Władze klubu z Rygi umożliwiają nam ponadto szereg kontaktów z tzw. rynkiem wschodnim. Na tym etapie jesteśmy z tej współpracy zadowoleni i zamierzamy ją w takiej formie kontynuować.
Sprawa zawodników, którzy odchodzą z Lechii
Część graczy już zimą zgłaszała chęć odejścia z zespołu. Część odchodzi ze względów pozasportowych. To wszystko, co możemy na ten temat powiedzieć.
W przypadku Mateusza Bąka najistotniejszy jest fakt, że rok temu przegrywał rywalizację sportową z Pawłem Kapsą. Zawodnikowi nie odpowiadała rola rezerwowego. Ze względu na długoletnią grę przy Traugutta, klub nie robił Mateuszowi problemów przy wypożyczeniu do Maritimo Funchal. Po powrocie status zawodnika się nie zmienił (doszedł jeszcze jeden konkurent w postaci Sebastiana Małkowskiego). Trudno więc dziwić się Bąkowi, że szuka innego klubu, sam poprosił o wystawienie na listę transferową. Na Lechii zawsze jest jednak mile widziany.
Podsumowanie transferów
Uważamy, że na podsumowanie ruchów kadrowych przed nowym sezonem jest jeszcze za wcześnie. "Okno transferowe" jest cały czas otwarte."
Komentarz od autora newsa:
W powyższej odpowiedzi klubu można znaleźć wiele pozytywnych aspektów, chociażby prędkość odpowiedzi na gnębiące kibiców oraz lokalną prasę pytania. Jednakże sama treść oświadczenia nie wnosi zbyt wiele do tematu i nie odpowiada na proste pytanie czemu w obliczu rozpoczynającego się za dwa tygodnie sezonu brakuje transferów na paru pozycjach.
Przecież nowi zawodnicy muszą się kiedyś zgrać, najlepiej w czasie obozów przygotowawczych. Skauci, a nawet sam trener, tak jak czytamy w komunikacie klubu, obserwowali wielu zawodników w czasie rundy wiosennej. Szkoda tylko, że z tych obserwacji póki, co nic nie wynika.
Nie można dziwić się kibicom, którzy słysząc o coraz to nowszych transferach w połowie drużyn ekstraklasy z bólem głowy patrzą na swoją ukochaną drużynę... Przecież nikt nie chce się szczycić najpiękniejszym stadionem w I lidze!
Włodarze klubu liczą na miejsca 4-5 w nadchodzącym sezonie, jednakże w obecnej chwili patrząc na składy pozostałych drużyn trudno będzie zrealizować te cele. Miejmy nadzieje, że stare sprawdzone chociażby w Arce powiedzenie sprzed 2 lat, iż "nazwiska same nie grają" sprawdzi się także w innych klubach, a młodzież aspirująca do gry w Lechii w końcu udowodni, iż oprócz talentu, umie także grać w piłkę.
Chciałbym wrócić także wrócić do pytań dotyczących degradacji sportowej wydawałoby się do tej pory mocnych punktów zespołu, którzy zostali wystawieni przez klub na listę transferową. Chodzi tutaj o pytania dotyczące Arka Mysony oraz Mateusza Bąka.
Arkadiusz Mysona został skreślony jeszcze przed pojawieniem się chociażby cienia nazwiska swojego następcy, a dwa tygodnie przez startem ligi nie ma następcy w dotychczasowej kadrze. Natomiast znając charakter i miłość popularnego "Bączka" do Lechii, jakoś trudno można sobie wyobrazić sytuację, w której Mateusz błaga o możliwość odejścia do innego klubu, w przypadku gdy wszystko jest "okey" w relacjach pomiędzy klubem a zawodnikiem. Faktem jest natomiast to, iż Mateusz trenował każdego dnia na sztucznej murawie z trzecioligowymi rezerwami z myślą o umożliwieniu mu rywalizacji o miejsce w bramce drużyny ekstraklasowej. Gdyby to co pisze klub było prawdą - dalej trenowałby z I drużyną Lechii i być może miałby także wstęp do szatni I zespołu - w końcu w Lechii jest "zawsze mile widziany".
Idąc dalej, nadal nie wiemy czy temat Szeteli przy Traugutta 29 jest zamknięty i czy Lechia nadal będzie testowała zawodników polecanych przez GOL International. Przyznano się za to do błędu w postaci wrzawy medialnej odnośnie pewnych kandydatów do pierwszego składu z Argentyny, Paragwaju oraz Nigerii.
Tradycyjnie natomiast zabrakło odpowiedzi na tematy związane z finansowaniem klubu i współpracą z firmą Sportfive. Z jednej strony klub mówi o większym zaufaniu ze strony kibiców, a z drugiej strony serwuje kibicom nerwowe momenty wynikające z braku transferów.
Jedno trzeba przyznać włodarzom, iż dział PR działa na prawdę dobrze, a komunikaty klubu, jak załączony powyżej, to duży przełom w medialnych kontaktach z kibicami.
REKLAMA