Za kilka dni Lechia rozpocznie przygotowania do rundy wiosennej. Czy okaże się ona lepsza niż poprzednia i Biało-Zieloni osiągną cel postawiony przez władze klubu?
10 stycznia rozpoczynacie przygotowania, tymczasem jeszcze przed ich rozpoczęciem Hubert Wołąkiewicz podpisał kontrakt z Lechem Poznań.
Cóż, mając na uwadze jak przebiegały negocjacje Huberta z klubem, można było się spodziewać, że sprawy właśnie tak się potoczą. Szansa na powodzenie była niewielka, natomiast od zawsze wychodziłem z założenia, że nie ma ludzi niezastąpionych i myślę, że podobnie będzie również teraz.
Cały czas mówi się o możliwym odejściu jeszcze zimą takich piłkarzy jak Marko Bajić, Paweł Buzała, Bedi Buval czy Marcin Kaczmarek. Nie boi się Pan, że Lechia do rundy wiosennej może przystąpić poważnie osłabiona?
Patrzę na to tak. Z jednej strony cieszy fakt dużego zainteresowania naszych piłkarzy ze strony innych klubów, bo świadczy to tylko o tym, że są dobrze prowadzeni i przygotowani do gry, ale przede wszystkim docenia się ich grę. Dla przykładu, w zeszłym sezonie, mimo dobrej postawy o żadnego z moich piłkarzy nie biły się inne zespoły. Z drugiej strony, mając na uwadze przygotowania do rundy wiosennej, nie byłaby to dla nas komfortowa sytuacja, gdyby aż tylu piłkarzy nagle odeszło, więc oczywistą rzeczą jest, że zrobimy wszystko żeby tych graczy zatrzymać.
Od 10 do 17 stycznia Lechia trenować będzie w Gdańsku. Nad czym przede wszystkim będziecie pracować w początkowym okresie przygotowań?
Zrobimy tyle, na ile pozwoli nam pogoda. Wiadomo jak niekorzystna jest teraz aura. Mam natomiast zapewnienie od MOSiR, że nasze obiekty będą dobrze przygotowane do treningów, więc jestem dobrej myśli. A nad czym się skupimy? Na początek na wytrzymałości i sile, oczywiście jak najwięcej trenując z piłkami.