"Bobo" uważa, że słabością Lechii jest obrona
28 września 2011
Ceniony trener Bogusław "Bobo" Kaczmarek uważa, że władze Lechii nie popełniły błędu zostawiając na stanowisku trenera Kafarskiego. Jego zdaniem "Kafar" wykonuje dobrą robotę, choć jest trochę osamotniony.
W wywiadzie dla Gazety Wyborczej Kaczmarek zwraca uwagę na największe słabości zespołu. Jego zdaniem zła gra ofensywna zespołu wynika z gry środkowych obrońców.
- Oczywiście Rafał Janicki to zdolny chłopak, swoje atuty ma też Luka Vucko, jednak ci zawodnicy mają jedną ogromną wadę: nie potrafią wyprowadzać akcji ofensywnych, co przy filozofii gry wyznawanej przez Kafarskiego jest niezwykle ważne. Kiedy są przy piłce, albo kopią ją na aferę do przodu, albo zagrywają do Łukasza Surmy. Przez to gra Lechii jest zbyt czytelna. Najlepszą parę obrońców w ostatnich latach tworzyli Hubert Wołąkiewicz i Krzysztof Bąk, kiedy oni grali razem, zespół miał świetną tzw. transmisję, czyli przejście z ataku do obrony i z obrony do ataku. Na dodatek bardzo słabo wyglądały do tej pory boki obrony.
"Bobo" krytycznie wypowiada się też o decyzji o pozbyciu się z klubu Bedi Buvala.
- Według mnie Josip Tadić jest mniej wartościowym piłkarzem niż Bedi Buval. Oczywiście Francuz nie strzelał goli, ale mało kto zwracał uwagę, jak pożytecznym był piłkarzem, jak potrafił się zastawić, wygrać pojedynek główkowy, rozegrać piłkę do boku. Robił dużo "czarnej roboty", dzięki czemu błyszczeć mogli inni. A o Tadiciu na razie ciężko powiedzieć mi coś pozytywnego. Nie ma wątpliwości, że obecnej Lechii zwyczajnie brakuje jakości.
Jakie Bogusław Kaczmarek ma recepty na poprawę? Na boisku więcej elastyczności w taktyce - a nie zawsze 4-3-3. Poza nim zdjęcie części obowiązków z głowy trenera ( funkcji dyrektora sportowego ) i zmiana struktury klubu zwłaszcza w sprawach pozyskiwania zasobów ludzkich. Konieczne są też zmiany w systemie szkolenia młodzieży.
- Tadić był transferem last minute, a last minute jest dobre przy wykupywaniu wycieczki do Tunezji. Nie rozumiem, dlaczego wykonuje się takie ruchy na kilka godzin przed zamknięciem okna transferowego, ale tu wracamy do tematu struktury klubu. Gdyby wszystko było zorganizowane jak należy, środkowy napastnik z prawdziwego zdarzenia byłby w klubie na początku przygotowań do sezonu. Martwi mnie jeszcze jedna rzecz. Lechia zawsze słynęła z pracy z młodzieżą, teraz w zespole seniorów jest raptem dwóch wychowanków, w tym jeden po trzydziestce. I nie zapowiada się, by było lepiej.
REKLAMA