Dopóki piłka w grze...
25 maja 2014
Po dzisiejszym meczu pociąg w kierunku - Europa powoli opuszcza peron. Czy Lechia jeszcze zdąży do niego wskoczyć?
Pierwsza zła wiadomość dzisiaj nadeszła z Warszawy. Piłkarze Legii pewni tytułu mistrzowskiego nie odwdzięczyli się Biało-Zielonym za zeszłotygodniową wygraną z Lechem w naturalny sposób - wygrywając z Ruchem. Niebiescy wywieźli 3 punkty ze stolicy i niestety uciekli Lechii.
Przejdźmy jednak do samego meczu Zawisza Bydgoszcz - Lechia Gdańsk. W tym spotkaniu mierzyła się drużyna pewna już startu w eliminacjach Ligi Europy po zdobyciu Pucharu Polski z zespołem liczącym na doskoczenie do podium Ekstraklasy. Lechia weszła w ten mecz nie najgorzej. Swoje sytuacje mieli Piotr Grzelczak, czy Stojan Vranjes po strzałach z rzutów wolnych. Co jakiś czas do głosu dochodził Zawisza, jednak górą był Mateusz Bąk. W dalszej części meczu sytuacje koncertowo marnował Tuszyński. Fatalnie spudłował m.in. po idealnym dograniu Grzelczaka. Miał przed sobą prawie pustą bramkę, jednak uderzył w bramkarza, który... znajdował się w jej dalszym rogu. Obiektywnie oceniając ten mecz remis można uznać, jednak za sprawiedliwy wynik.
Niestety ten rezultat nie przybliżył Lechii do podium. Teraz, aby myśleć o zajęciu trzeciego miejsca Biało-Zieloni muszą wygrać oba ostatnie spotkania, oraz liczyć na porażki Ruchu Chorzów i Górnika Zabrze (z którym to lechiści zagrają w ostatniej kolejce). Jak mawiał trener Kazimierz Górski - "dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe". Pozostaje też opcja awansu przez nieprzyznanie licencji na grę w Europie innym zespołom.
Zawisza Bydgoszcz - Lechia Gdańsk 0:0 (0:0)
Żółte kartki: Drygas 48
Zawisza: Kaczmarek - Lewczuk, Micael, Nawotczyński, Petasz - Carlos (66. Ziajka), Drygas Ż, Wójcicki, Geworgian (66. Dudek), Alvarinho - Kadu.
Lechia: Bąk - Deleu (86. Jagiełło), Janicki, Dawidowicz (77. Bieniuk), Leković - Makuszewski, Pietrowski, Wiśniewski (72. Frankowski), Vranjes, Grzelczak - Tuszyński.
REKLAMA