- Można mieć było deja vu z meczu z Jagiellonią Białystok w pierwszej kolejce. Znów Joseph Ceesay dograł mi idealną piłkę, mi pozostało tylko wykończyć akcję. Brawa dla Josepha! - podkreślił Łukasz Zwoliński.
Po bramce lechiści wykonali kołyskę dla Rafała Pietrzaka, który w minionym tygodniu został ojcem.
- Bardzo się cieszę, że nie czekałem na tę bramkę nie wiadomo ile. Byłem podwójnie zmotywowany, bo przed meczem mówiłem Rafałowi Pietrzakowi, że musimy zrobić kołyskę dla jego córeczki Lary. Wiem, jakie to uczucie, dla mnie taka kołyska była w finale Pucharu Polski, po bramce Patryka Lipskiego w meczu z Cracovią.
Lechia odniosła w końcu zwycięstwo po porażce z Lechem i remisowych meczach z Radomiakiem i Wisłą Kraków.
- Mając prowadzenie trzeba to dociągnąć do końca, nie patrząc na styl. Można powiedzieć, że odrobiliśmy lekcje i potrafiliśmy utrzymać prowadzenie z Piastem. Trener wymaga od nas agresywnego stylu i doskoku, pressingu. Podoba nam się plan, który przedstawił trener, chcemy chłonąć wiedzę. Konsekwentnie będziemy dążyć do tego, żeby Lechia grała ładnie, ofensywnie, a przede wszystkim skutecznie.
Zobacz bramkę Łukasza Zwolińskiego