Rafał Pietrzak: Te punkty były nam bardzo potrzebne
11 października 2022
Rafał Pietrzak był jednym z gości poniedziałkowego programu Magazyn Ekstraklasy. Lewy obrońca Lechii Gdańsk w rozmowie dla Meczyków opowiedział chociażby o emocjach, które towarzyszyły drużynie w trakcie i po meczu z Cracovią.
Pietrzak zapytany został o relacje z poprzednim trenerem oraz o przebieg powrotu drużyny z Krakowa:
- Jeśli chodzi o relacje z poprzednim trenerem Lechii, wszystko było dobrze. Brakowało na pewno tych wyników i tak się stało, że trener nie jest już z nami. Jeśli chodzi o nowego trenera, to na pewno musiał dojść do naszych głów, bo to było zablokowane. Można powiedzieć, że nie było pewności siebie przez to, że przegrywaliśmy mecze. Pojechaliśmy na kilkudniowy obóz do Cetniewa, gdzie z terenem dużo rozmawialiśmy i gdzieś to powoli puszczało. Mecz z Pogonią pokazał, że idzie to w dobrym kierunku. Wiadomo, indywidualne błędy, przegraliśmy mecz, ale już mecz w Krakowie zagraliśmy przede wszystkim na zero z tylu i przywieźliśmy 3 punkty. To była miła podróż do domu, było widać po chłopakach, że w końcu ulżyło, bo te punkty były nam bardzo potrzebne.
Co było przyczyną blokady psychicznej? Czy odpadnięcie z eliminacji było jedną z nich?
- Jestem w szatni i wiem jak to wyglądało na treningach, a potem inaczej to w meczu. Gdzieś te głowy, pewność siebie nie były na poziomie, jak kiedy rywalizowaliśmy z Rapidem Wiedeń, bo tam rywalizowaliśmy jak równy z równym. Potem wygraliśmy na Widzewie, gdzie też był ciężki mecz. Następnie porażka z Koroną i było widać po szatni, że nastroje i pewność siebie spada. Tak było do tej pory i teraz mam nadzieję, że to wszystko się odblokowało, bo było nam to bardzo potrzebne. Mam też nadzieję, że teraz będzie to szło tylko i wyłącznie w górę i te 3 punkty będziemy zdobywać, chociaż nie ma łatwych meczów w naszej Ekstraklasie. Przed nami mecz z Rakowem, wiec to na pewno będzie trudny mecz.
O założeniach i zaangażowaniu w starciu z Cracovią:
- Pierwsze założenie nasze było, żeby nie stracić bramki, bo to zdarzało nam się praktycznie w każdym meczu. To było najważniejsze, bo wiedzieliśmy, że jeśli chodzi o naszą siłę w ofensywie to mamy zawodników, którzy potrafią zrobić coś z niczego. Dobrze wyglądaliśmy w treningach jeśli chodzi o ofensywę, zawsze przegrywaliśmy po indywidualnych błędach. To trzeba było poprawić. Cieszymy się z tego, że każdy w swoim sektorze był odpowiedzialny i bronił wszystkie piłki. Cracovia miała sytuacje, ale od tego mamy Dusana, żeby nam pomagał. Cieszę się, że w trudnych momentach każdy mógł liczyć na kolegę z drużyny.
O potencjalnym karnym na Makuchu:
- Ja byłem pewny, że trafiłem w piłkę. Natomiast wiedziałem, że w dobie VAR-u lekkie draśnięcie i może być rzut karny. Na pewno serce zabiło troszeczkę mocniej, ale byłem święcie przekonany, że pierwszy mój kontakt był z piłką, a nie nogą.
REKLAMA