Zawodnik wrócił do zdrowia po urazie. David Badia w pierwszym składzie wystawił Joela Abu Hannę, który musiał opuścić boisko w pierwszej połowie ze względu na uraz. Jak sam Nalepa przyznaje, był gotowy, aby rozpocząć mecz od początku, lecz trener zdecydował inaczej.
- Cały tydzień przepracowałem z drużyną i byłem gotowy do gry. Taka jednak była decyzja trenera. Daję z siebie wszystko na treningach i walczę, żeby być w pierwszym składzie - przyznał stoper.
Obrońca, mimo bardzo trudnej sytuacji w tabeli, wciąż wierzy w utrzymanie Lechii w Ekstraklasie.
- Dopóki jest szansa, to będę robił wszystko, żebyśmy się utrzymali. Jest kilka meczów do wygrania, trochę punktów do zdobycia i będę wierzyć do samego końca - powiedział.
Przy drugim golu dla Cracovii nie najlepiej zachowała się defensywa Lechii. Piłkarz przyznał, że można było zabopiec tej sytuacji.
- Zawsze da się zrobić coś więcej i myślę, że w tej sytuacji też była taka możliwość. W tym sezonie mamy dużo takich sytuacji, że musimy gonić wynik. Dlatego tracimy więcej goli, bo nie ma czego bronić i ryzykujemy, a potem na tym tracimy - uważa.
Według Nalepy w obecnej sytuacji Biało-Zieloni nie mają nic do stracenia.
- Po meczu z Cracovią nie mamy już nic do stracenia. Większość w nas nie wierzy i już nas przekreśliła, więc teraz nie mamy żadnej presji i tylko możemy wyjść z tej sytuacji obronną ręką- stwierdził.
Pełną wypowiedź Michała Nalepy można przeczytać m.in na stronie Dziennika Bałtyckiego.