Gdańsk: sobota, 26 lipca 2025
AKTUALNOŚCI

Dwa lata od zwolnienia Stokowca

28 sierpnia 2023

28 sierpnia 2021 roku Lechia zremisowała w meczu 4. kolejki Ekstraklasy sezonu 2021/2022 z Radomiakiem Radom. Tamto spotkanie, choć było interesujące, to raczej nie z powodów stricte sportowych zostało zapamiętane. Nie minęło kilkadziesiąt minut od końcowego gwizdka sędziego, a Klub w mediach społecznościowych wydał oświadczenie że Piotr Stokowiec został zwolniony z funkcji trenera Lechii Gdańsk. Dzisiaj mijają dwa lata od tej niespodziewanej informacji.

Przypomnijmy, że popularny „Stoki” przejął Biało-Zielonych w marcu 2018 roku. Klub był wtedy w dużym dołku i zamiast walczyć o trofea, musiał drżeć o ligowy byt. Misję ratunkową powierzono Stokowcowi. Jego debiut zakończył się porażką z Legią Warszawa na Bursztynku 1:3, a z kolejnych spotkań wyjazdowych (z Koroną i z Lechem) Lechia nie przywiozła ani jednego punktu, przedłużając serię spotkań bez zwycięstwa do jedenastu. Początki miał trudne, nie tylko pod względem wyników sportowych. Już dwa tygodnie po objęciu posady twardy charakter trenera dał się już we znaki zawodnikom. Decyzją szkoleniowca z drużyny został odsunięty Marco Paixao za niestawienie się na zaleconych zajęciach rehabilitacyjnych, nie przedstawiając żadnego usprawiedliwienia. Potrzebuje zawodników, którzy będą umierać za klub - mówił. Także relacje z Milosem Krasiciem, istotną postacią w zespole nie były – delikatnie rzecz ujmując - dobre. Dało się odczuć, że Stokowcowi nie podobał się „rozrywkowy tryb życia” Serba. Przełamanie zespołu nastąpiło podczas dwóch Derbów Trójmiasta (najpierw grano w Gdańsku, potem w Gdyni, ale już w ramach grupy spadkowej), które dały istotny zastrzyk punktowy. Generalnie, lepsze występy podczas siedmiu ostatnich kolejek pozwoliły gdańszczanom utrzymać się w elicie, zajmując 13. miejsce z trzypunktowym zapasem nad strefą spadkową.

Mało kto spodziewał się że po beznadziejnym sezonie 2017/2018, następny zapisze się w historii Klubu. Pierwsze mecze nowej kampanii wyglądały przeciętnie, choć też trzeba pamiętać że w lipcu i na początku sierpnia terminarz Lechii był trudny, ponieważ mierzyli się m.in. z Legią, czy też z Jagiellonią Białystok, która wtedy należała do ścisłej czołówki Ekstraklasy. Znakomita postawa pod koniec wakacji, jak i w miesiącach jesiennych spowodowała że Lechia zamieniała się na pozycji lidera z Jagiellonią, a nawet raz z Wisłą Kraków, aż w końcu po październikowej wygranej w Derbach Trójmiasta, gdańszczanie do końca rundy zasadniczej przodowali w stawce. Szerszym echem odbił się w tamtym czasie także konflikt na linii sztab szkoleniowy - Sławomir Peszko. Pomocnik Lechii Gdańsk decyzją szkoleniowca został odsunięty od zespołu za „niesubordynację na treningu”. Według niepotwierdzonych informacji podczas przygotowań do jednego ze spotkań doszło do sprzeczki z Maciejem Kalkowskim, a Stokowiec który ceni sobie dyscyplinę w drużynie, przestał korzystać z jego usług. Biało-Zieloni dobrze sobie radzili nie tylko w lidze, ale również w Pucharze Polski. W kwietniu 2019 roku zapewnili sobie udział w finale po wygranej z Rakowem Częstochowa na Jasnej Górze (1:0). Przed siedmioma najważniejszymi spotkaniami w lidze plus rywalizacją z Jagiellonią Białystok na Stadionie Narodowym, Lechia stanęła przed szansą zdobycia dubletu. Nie udało się podzielić gry na dwóch frontach. Kosztem wygranej w krajowym pucharze po 36 latach przerwy, Biało-Zieloni ostatecznie ligę skończyli na 3. miejscu. Choć apetyt w trakcie sezon rósł w miarę jedzenia, to i tak był to najlepszy sezon w historii gdańskiego klubu. Oprócz trofeów, dobra gra na polskim podwórku dała przepustkę do występów w europejskich pucharach. Tamta Lechia pod wodzą Stokowca to był zespół pragmatyczny, zorganizowany i bazujący na dobrym przygotowaniu fizycznym. Drużyna, która nie porywała swoją grą kibiców, ale była do bólu skuteczna i eliminowała zalety przeciwników.

Pandemiczny sezon, który Klub zaczął występami w II rundzie eliminacji w Lidze Europy z Brondby IF (2:1, 1:4 pd.) był dosyć dobry. Choć już w okresie zimowym drużyna pod wodzą „Stokiego” przechodziła mały kryzys, to jednak zakończyła kampanię 19/20 na 4. miejscu, a w finale PP przegrała z Cracovią. W następnych rozgrywkach stojących także pod znakiem COVID-19 powoli dawało się odczuć, że nastąpiło zmęczenie materiału. Trener chciał dokonać ewolucji w grze zespołu, zmieniając jej oblicze na odważniejszą w poczynaniach ofensywnych, ale zaczęła ona popadać w przeciętność, co było widać w okresie między końcówką rundy jesiennej i m.in. kompromitacji w Pucharze Tysiąca Miast z Puszczą Niepołomice (1:3), a początkiem wiosny. Sinusoidalna forma spowodowała, że Lechia znajdowała się w środku stawki, ale nagle im bliżej końca sezonu, tym Lechia prezentowała się lepiej i była nawet szansa walki o 4. miejsce, które wtedy dawało możliwość gry w eliminacjach europejskich pucharów. Choć dzielnie walczyli do samego końca, to jednak nie udało się zająć po raz kolejny tak wysokiej lokaty. Lechia sezon 2020/2021 zakończyła na dopiero 7. miejscu ze stratą...jednego punktu do czwartego Śląska Wrocław. Mimo gorszego roku w wykonaniu Biało-Zielonych, Stokowiec cały czas miał duży kredyt zaufania. Jego pozycja w klubie była ustabilizowana ze względu na sukcesy, jakie odnosił z Lechią i nic nie wskazywało, że za chwilę trenera już nie będzie w Gdańsku.

Latem 2021 roku w wywiadach przed startem sezon podkreślał, że widzi u swoich zawodników „sportową złość” i chęć odkucia się po nieudanej walce o puchary kilka miesięcy temu. Nie było widać błysku w grze Lechistów na początku sezonu 2021/2022, a stracone trzy punkty z Radomiakiem zakończyły jego 3,5-letnią przygodę z gdańskim klubem. Wraz z nim z Klubem rozstała się jeszcze jego „prawa ręka” Łukasz Smolarow oraz Jarosław Bako, trener bramkarzy.

Jak wspominamy z perspektywy lat jego pracę w Lechii? Nie miał łatwo, ponieważ trafił do klubu, który rzadziej wydawał fortunę na piłkarzy, a też miał starzejącą się kadrę i niektórzy zawodnicy bliżej byli końca kariery. Wydaje nam się, że wycisnął z tego zespołu maksimum, zwłaszcza gdy przepracował z nimi w pełni okres przygotowawczy latem 2018 roku. Artur Sobiech (jeszcze wtedy nie skonfliktowany z trenem) podkreślał, że nawet na poziomie 2. Bundesligi nie widział treningów na takiej intensywności. Może tamta Lechia nie powalała swoją grą, ale im dłużej się nad tym zastanawiamy, tym bardziej odnosimy wrażenie że idealnie dostosował styl do możliwości zespołu. W historycznym sezonie 2018/2019 gdańszczanie imponowali dobrym przygotowaniem fizycznym i dało się zauważyć, że zespół „wybiegał” wiele wygranych spotkań, zostawiając walory estetyczne na bok. Stokowiec stawiał na dyscyplinę i organizację, zarówno na boisku, jak i poza nim. Potrafił niesfornych zawodników odstawić i dać szanse tym, którzy wyróżniali się pracowitością. Wiadomo, że człowiek ma pamięci zawsze najświeższe wspomnienia i każdy, kto śledzi Lechię ma w głowie końcówkę jego kadencji, która nie była imponująca, ale niech nie zakryje to faktu, że w ciągu 3,5 lat pod jego wodzą Lechia była zespołem w czołówce Ekstraklasy, potrafiła coś włożyć do gabloty oraz grać w europejskich pucharach. Ta tęsknota jest tym większa teraz, gdy Lechia walczy o najwyższe lokaty, nie w Ekstraklasie, tylko na jej zapleczu...
(Cieszyn / lechia.gda.pl) 28 sierpnia 2023, 20:12
REKLAMA
Copyrights lechia.gda.pl 2001-2025. Wszystkie prawa zastrzeżone.
kontakt | 0.011