Gdańsk: sobota, 26 lipca 2025
AKTUALNOŚCI

Czy Lechii brakuje wychowanków?

24 stycznia 2024

Czy obecnie Akademia Lechii utrzymuje dobrą kondycję i spełnia swój najważniejszy cel?

Lechia Gdańsk może pochwalić się licznymi wychowankami, którzy odnoszą sukcesy na europejskim poziomie, takimi jak Przemysław Frankowski czy Jakub Kałuziński. To piłkarze niedawno reprezentujący barwy Biało-Zielonych. Pierwszy z nich zdobył nawet bramkę w Lidze Mistrzów w obecnym sezonie.

Sytuacja piłkarzy związanych z klubem od najmłodszych lat znacząco się pogorszyła. Spośród obiecujących talentów, takich jak Filip Koperski, Antoni Mikułko, Miłosz Kałahur czy Kacper Sezonienko, tylko jeden regularnie występuje w szeregach drużyny prowadzonej przez Szymona Grabowskiego. Miłosz Kałahur, o którym mowa, pojawił się na murawie w 15 spotkaniach w tym sezonie. Zanim powrócił do Lechii, reprezentował barwy Resovii Rzeszów, Sandecji Nowy Sącz oraz Olimpii Elbląg. Warto podkreślić, że zastępuje na lewej obronie Conrado, co może oznaczać, że po powrocie Brazylijczyka nie będzie pierwszym wyborem trenera. Duże nadzieje wiązane są z Filipem Koperskim, który przez zerwane więzadła krzyżowe stracił prawie rok. Na poziomie Ekstraklasy pokazał, że potrafi grać w piłkę. Zdołał w tym czasie zdobyć bramkę i zaliczyć asystę. Występował także w reprezentacji Polski do lat 18 oraz 19. Niezależnie od tego gdzie grał, pokazywał, że potrzebuje jedynie trochę czasu i dobrego trenera, który go poprowadzi. O ile kontuzja nie będzie o sobie przypominać w przyszłości, to jest to zawodnik, którego zdecydowanie warto obserwować i który może przynieść Biało-Zielonym wiele radości.

Reszta zawodników wygląda zdecydowanie gorzej. Kacper Sezonienko, mimo występów w Ekstraklasie w poprzednich latach, nie potrafi dostarczyć drużynie jakości. Grając na pierwszym poziomie rozgrywkowym, miewał on dobre momenty, lecz oczekiwania wobec niego były większe. Nie pomógł drużynie uniknąć spadku, a w niższej lidze dalej nie potrafi się odnaleźć. Antoni Mikułko nie był na tyle pewny, żeby przekonać Paulo Urfera, że to on powinien być pierwszym wyborem w nowym projekcie. Z tego powodu został sprowadzony Bogdan Sarnawski, który bardzo szybko wyprzedził go w walce o miejsce w bramce. Od tego momentu Mikułko pojawił się jedynie raz w Pucharze Polski, nie prezentując niczego specjalnego, co mogłoby przekonać trenera do zmiany zdania.

Pomimo kliku pozytywnych akcentów Akademia Lechii nie ma się dobrze. Wielu młodych piłkarzy z Akademii zostało włączonych do pierwszej drużyny z przymusu z powodu problemów kadrowych na początku sezonu. Pozostali oni w drużynie, ale nie są gotowi dostarczyć drużynie tego, co potrzebuje. Jedynymi, którzy dawali nadzieje, są Brylowski oraz Brzęk. Pierwszy jednak bardzo szybko nabawił się kontuzji, co utrudnia ocenę jego umiejętności po dwóch sparingach na początku sezonu. Brzęk z kolei ratował zespół, grając jako środkowy obrońca na początku sezonu. Pokazywał się dobrze, jak na warunki, jakie panowały w drużynie, lecz obecnie nie gra zbyt wiele. Obrazu Akademii nie poprawia sytuacja, która miała miejsce parę miesięcy temu, gdy z drużyny został wyrzucony 18-letni Mateusz Rzeźnik. Z powodu problemów wychowawczych został przydzielony do drużyny U-19, a następnie przeniósł się do Lechii Zielona Góra. Do tego drużyna Biało-Zielonych do lat 19 spadła z Centralnej Ligi Juniorów. Jakub Kałuziński, uznawany za diament klubu, został oddany za darmo przez błędy poprzednich właścicieli. Nie są to jedyne złe posunięcia poprzedniego zarządu. Jak komentował Paulo Urfer infrastruktura Lechii nie jest w najlepszym stanie. Brakuje odpowiednich boisk czy budynków klubowych, a budowa tego wszystkiego może potrwać. Obecnie poszukiwane jest miejsce, gdzie byłoby to możliwe. Klubowi brakuje konkretnej strategii wobec wychowanków, co sprawia problemy. Brak rezerw ogranicza możliwość rozwoju młodych. Przeskok z gry juniorskiej na seniorską jest diametralny. Antoni Mikułko w wywiadzie dla Tymka Kobieli opowiedział o problemach gry w CLJ, gdy czuł się bezradny. Dodał, że umiejętności niektórych pozostawiały wiele do życzenia, co nie pomagało i jeszcze bardziej ukazywało skalę problemu. Hamowało to jego rozwój i kto wie, jak wyglądałaby sytuacja naszych wychowanków, gdyby mogli się ograć na niższym szczeblu rozgrywkowym, poznając dorosłą piłkę.

Problem jest, nawet gdy się przyjrzymy ostatniemu sparingowi z Dritą Gnjilane. W kadrze Lechii na zgrupowanie w Turcji znalazło się 25 zawodników, w tym 2 kontuzjowanych, a zagrało jedynie 19 (przynajmniej tak mówią zdawkowe komunikaty klubowe). Czwórka zawodników niewystępujących to wychowankowie wzięci przed sezonem z Akademii, którzy najprawdopodobniej nie potrafili wnieść nic wartościowego dla drużyny. To stwarza problem, gdyż głębi składu nie ma. Potencjalne kontuzje mogą być sporym utrudnieniem, jeżeli aktualnie jedynie 19 zawodników może realnie rywalizować o pierwszy skład, nie wliczając Luisa Fernandeza i Conrado, którzy nie wrócili jeszcze do pełni zdrowia. Pozyskanie kolejnych piłkarzy ze szkółki będzie mijało się z celem, gdyż najlepsi znajdują się już w pierwszym zespole i nie mogą się odnaleźć. Odejścia uznanych trenerów z Akademii może nas utwierdzać w tym, że obecnie jest to obszar mocno zaniedbany i zmiany są konieczne.

Pomimo kilku obiecujących talentów Akademia Lechii Gdańsk zmaga się z problemami strukturalnymi i organizacyjnymi. Brak spójnej strategii, infrastruktury oraz brak konsekwencji w prowadzeniu drużyn młodzieżowych przyczynia się do utraty potencjalnych gwiazd. Obecnie tylko czterech wychowanków, biorąc pod uwagę wybory trenera, nadaje się do gry, a ich forma nie jest najlepsza. Brakuje na pewno kogoś, kto mógłby dać Lechii coś ekstra, jak to było w przeszłości z Kałuzińskim czy Frankowskim. Konieczne są poważne zmiany, a w szczególności inwestycje, aby Akademia mogła odzyskać swój prestiż i znaczenie w rozwijaniu młodych talentów.

Autor: danrok0
(kg / lechia.gda.pl) 24 stycznia 2024, 08:42
REKLAMA
Copyrights lechia.gda.pl 2001-2025. Wszystkie prawa zastrzeżone.
kontakt | 0.027