Czy Lechii brakuje głębi składu?
9 lutego 2024
Na blisko tydzień przed wznowieniem rozgrywek 1. ligi trener Grabowski nie dysponuje wieloma zawodnikami. Czy głębia, a raczej jej brak, będzie problemem Lechii?
Liczymy, że nasz tekst szybko się zestarzeje, ponieważ gdański klub zaczął ogłaszać transfery. Nie zmienia to faktu, że nowi zawodnicy nie przeszli z Lechią obozu przygotowawczego, więc w teorii dopiero później zaaklimatyzują się w drużynie.
Najbardziej obawialiśmy się o środek obrony. Jesienią w Lechii był tylko dwóch nominalnych stoperów - Elias Olsson i Andrei Chindris. Szwed oraz Rumun spisywali się bardzo dobrze, lecz Lechia miała trochę szczęścia. Grali oni wszystkie mecze od deski do deski, nie łapiąc żadnego urazu oraz nie pauzując za kartki. Wiosną nie wszystko może pójść po myśli. Cieszy więc, że Lechia sprowadziła Loupa Diwana Gueho. W dodatku w trakcie obozu przygotowawczego na tej pozycji testowany był Filip Koperski, który będzie wiosną dostępny do dyspozycji trenera.
Problematyczna wydaje się wciąż lewa obrona. Conrado zmaga się z poważnym urazem i Lechia zapewne do kwietnia będzie sobie musiała poradzić bez niego. Jedynym dostępnym lewym obrońcą jest Miłosz Kałahur. Jeśli (odpukać) przydarzy mu się jakaś kontuzja, trener Grabowski będzie musiał poważnie kombinować. Liczymy więc, że Biało-Zieloni sprowadzą piłkarza na tę pozycję.
Wzmocnienia potrzebne są również w środku pola. Niestety, na długi czas wypadł Jan Biegański, a prawdopodobne jest to, że Louis D'Arrigo opuści Lechię na przełomie kwietnia i maja przez Puchar Azji U-23, który jest równocześnie kwalifikacjami olimpijskimi. W dodatku Australijczyk nie zaczął jeszcze imponować w drużynie Lechii. Z kolei Ivan Zhelizko, Tomasz Neugebauer i Rifet Kapić potwierdzili jesienią swoją przydatność dla drużyny, lecz przydałby się im jakiś zmiennik. Kartki i kontuzje mogą się przydarzyć w każdej chwili. Do gry pewnie w okolicy marca ma wrócić Luis Fernandez. To będzie ważne wydarzenie, ponieważ w drużynie nie ma piłkarza o podobnej charakterystyce. Być może warto sprowadzić zawodnika, który mógłby obstawić pozycje "8" i "10".
Zwiększenie konkurencji przydałoby się również na bokach pomocy. Podstawowymi wyborami trenera są Maksym Chłań oraz Camilo Mena. Z ławki za nich wchodzili zazwyczaj Jakub Sypek, Kacper Sezonienko oraz Dominik Piła. Żaden z nich specjalnie wiosną nie urzekł kibiców. Nie chcemy nikogo z nich skreślać, lecz rywalizacja mogłaby dobrze podziałać na każdego z nich, włącznie z Chłaniem i Meną, którzy przeplatali lepsze momenty z gorszymi.
Słychać, że Lechia szuka również kolejnego napastnika, mówi się o Bogdanie Vjunnyku z Szachtara Donieck. Obecnie wyborem nr 1 jest Tomas Bobcek. Słowak zdobył 5 bramek w lidze i ogólnie prezentował się całkiem nieźle. Jego jedynym zmiennikiem był Łukasz Zjawiński, wobec którego kibice mieli wiele pretensji.
REKLAMA