Gdańsk: piątek, 25 lipca 2025

Tygodnik lechia.gda.pl nr 5 (5/2005)

3 maja 2005

Treść artykułu
 |   |   |   |   | 

WYNIKI NIESAMOWITE, PROBLEMY TE SAME

Kwiecień plecień

Kwiecień plecień, bo przeplata... Jakich więc nadprzyrodzonych mocy użyto, żeby nad Traugutta przez miesiąc nieustannie świeciło słońce? Drużyny seniorów, rezerw i juniorów starszych Lechii rozegrały w kwietniu 17 spotkań i odniosły komplet zwycięstw. Nieprawdopodobne zwłaszcza w odniesieniu do nędzy gdańskich boisk.

MICHAŁ JERZYK

Imponująca jest seria naszego trzecioligowca, który wygrał w minionym miesiącu pięć meczów. A że forma rywali była wybitnie kwietniowa, to dziewięciopunktowa strata do lidera na zakończenie marca obróciła się w trzypunktową przewagę na starcie maja. I nawet jeśli próbować deprecjonować to osiągnięcie, bo przecież lechiści nie byli w tym czasie na ani jednym wyjeździe, to szacunek budzić musi choćby konsekwencja w grze i liczba zero po stronie strat bramkowych.

Jednego gola stracili co prawda juniorzy starsi, ale w aż siedmiu meczach i na dodatek z rzutu karnego. Nastolatkowie rozbili nawet faworyzowaną Arkę Gdynia na jej własnym terenie i jeśli nie zachłysną się tymi sukcesikami, znajdą się na dobrej drodze do mistrzostw Polski. Wszystkie pięć spotkań wygrała także występująca w klasie B drużyna rezerw, strzelając 27 goli i umacniając się na pozycji lidera. Awans do szóstej ligi ma na wyciągnięcie ręki.

Kwiecień faktycznie był wyborny pod względem wyników, ale błędem byłoby przekonanie, że w kilka tygodni wszystko stało się idealne. - "Na naszym boisku ciężko jest o grę z pierwszej piłki czy na dwa kontakty" - stwierdził po meczu z rezerwami Amiki trener Marcin Kaczmarek, nie pierwszy raz czyniąc aluzję do jakości płyty głównej. Kilkanaście dni temu jeden z działaczy Lechii liczył na zauważenie problemu przez mających towarzysko grać na Traugutta polityków. Na próżno.

Na sobotnim widowisku obecny był prezydent Gdańska Paweł Adamowicz, ale z odległości trybuny honorowej z pewnością również niewiele spostrzegł. Zresztą nawet jeśli, to w planach miasto przewiduje przecież budowę obiektu marzeń oraz organizację Mistrzostw Europy. W obliczu tak wzniosłych idei, niech piłkarze kilka dobrych lat jeszcze się pomęczą. Względnie przeniosą tam, gdzie niekoniecznie snuje się fantastyczne wizje, za to pamięta o potrzebach doraźnych.

Cztery godziny przed seniorami rozgrywano na bocznej "Saharze" ważne zawody w lidze siedemnastolatków. Tumany pyłu, w których trudno było dostrzec piłkę, a momentami i samych graczy, piach w ustach zawodników i sędziego, dramat bramkarza Debiutanta, który mimo pięknego występu wpuścił szmatę po odbiciu się piłki od nierówności. Zmierzający obok na swój mecz Maciej Kalkowski nie wyglądał na przejętego, bo sam też to przeżył, jak każdy wychowanek Lechii.

"Kalce" nie przeszkodziło to zostać dobrym piłkarzem i występować w pierwszej lidze, być może nie przeszkodzi również tym nastoletnim w tej chwili chłopakom. Może więc rzeczywiście - na zdrowy rozum - wszystko jest w najlepszym porządku, a projekty igrzysk mogą z powodzeniem rekompensować brak chleba?

Ludzie Lechii
Copyrights lechia.gda.pl 2001-2025. Wszystkie prawa zastrzeżone.
kontakt | 0.011