Gdańsk: poniedziałek, 20 stycznia 2025

Tygodnik lechia.gda.pl nr 292 (2/2023)

4 marca 2023

Treść artykułu
 |   |   |   |   | 

LIST CZYTELNIKA

Co tak naprawdę dzieje się w Akademii Lechii Gdańsk?

Sokrates był greckim filozofem żyjącym na przełomie V i VI wieku przed naszą erą. Przypisywanych jest mu kilka zdań które idealnie wpisują się w krajobraz, który widzimy obecnie w Lechii Gdańsk.

LIST CZYTELNIKA

"Wiem, że nic nie wiem"

Z całą pewnością jest to zdanie, które w ostatnim czasie mogą coraz częściej powtarzać kibice Biało-Zielonych, próbując zrozumieć co dzieje się w ich ukochanym zespole. Właściciel, który nie interesował się losem klubu. Adam Mandziara, który w klubie nie pełnił jeszcze chyba tylko funkcji sprzątaczki. Nieustanne zmiany w zarządzie. Kłótnie z akcjonariuszami mniejszościowymi. Ogłoszenie rozpoczęcia procesu sprzedaży klubu, który ostatecznie zakończył się fiaskiem. Powtarzające się problemy z regularnością wypłat. Niezrozumiała polityka transferowa, a właściwie jej brak. Trener na stanowisku dyrektora sportowego (dwukrotnie – najpierw Piotr Nowak, następnie Łukasz Smolarow), specjalista od przygotowania motorycznego na stanowisku pierwszego trenera (Adam Owen). Pojawiające się w mediach oskarżenia ze strony pracowników o mobbing. Skandaliczne traktowanie wychowanków (Jakub Kałuziński). Do tego trzech trenerów w ostatnim sezonie, ostatni z nich zatrudniony z niewiadomych powodów (10 porażek w 14 meczach w ostatnim klubie, do tego nieznajomość ligi i zawodników). Efektem końcowym tych wszystkich pomyłek jest praktycznie przypieczętowany już spadek do 1. Ligi.

Wśród wszystkich aspektów niedołężnego funkcjonowania klubu, coraz częściej wymienia się również działanie akademii Lechii. Osoby odpowiedzialne za jej zarządzanie, dość chętnie i często wypowiadają się o swojej pracy i o ofercie rozwoju proponowanej swoim adeptom w samych superlatywach, nierzadko w tych wypowiedziach stawiając się w jednym szeregu z najlepiej funkcjonującymi akademiami w kraju. Zagłębiając się w temat, trudno nie odnieść jednak wrażenia, że pod wieloma aspektami szkółce Lechii wiele brakuje nie tylko do najlepszych, ale również do tych średnich.

„Weź tyle, ile potrzebujesz, daj tyle, ile możesz”

Zaczynając od kadry trenerskiej – nie będziemy odmawiać trenerom pracującym w akademii Lechii jakości i posiadanych kompetencji. Można się jednak mocno zdziwić, porównując liczebność sztabu trenerskiego zatrudnionego w strukturach gdańskiej akademii do liczebności sztabów w innych wiodących akademiach. Zgodnie z informacjami zawartymi na oficjalnej stronie, w kategoriach od U-9 do U-19, wliczając w to sztab zespołu kobiet, pracuje łącznie 18 osób. Dla porównania, sztab Lecha Poznań tylko w kategoriach od U-14 do rezerw składa się z 30 osób (kadra młodszych roczników nie jest dostępna na stronie internetowej). Kadra Legii Warszawa od U-10 do rezerw liczy 33 osoby. Pogoń Szczecin – 27 osób od U-14 do rezerw. Schodząc półkę niżej, przy całym szacunku do wymienionych tu akademii, Piast Gliwice – 22 osoby od U-12 do rezerw, Miedź Legnica – 26 osób, Ruch Chorzów – 26. Lechię pod tym względem znajdziemy dopiero w szeregu z akademiami takich zespołów jak np. Motor Lublin czy Chojniczanka Chojnice.

Nasuwają się pytania – czy Lechia nie potrzebuje większej ilości trenerów? A może jej trenerzy po prostu muszą z siebie dawać więcej niż ich odpowiednicy w innych akademiach?

W młodszych rocznikach klub zdecydował się na formułę, w której pierwszy trener w danym roczniku, jest jednocześnie asystentem w innym. W efekcie na pięć najmłodszych roczników przypada jedynie pięciu trenerów. Dodatkowo dwóch z nich, zgodnie z informacjami zawartymi na stronie internetowej akademii, pełni w klubie funkcje koordynatorów. Z powodu natłoku obowiązków słychać głosy o trenerach, którzy dziennie mają po trzy treningi z trzema różnymi grupami zawodników.

Na usta ponownie ciśnie się kilka pytań. Czy jedna osoba jest w stanie rzetelnie wywiązać się z obowiązków trenera, asystenta i koordynatora? Czy odbywając trzeci trening dziennie, nawet najlepszy fachowiec, będzie w stanie zachować odpowiednią energię, pasję i świeżość umysłu, żeby zajęcia nie straciły na jakości?

Braki kadrowe są również widoczne w sztabach starszych zespołów. Chodząc na mecze zespołów CLJ trudno zauważyć kluby o szczuplejszych kadrach trenerskich od naszych. Być może nawet trenerzy Lechii biją swoich rywali na głowę pod względem przygotowania taktycznego czy ogólnie rozumianego warsztatu. Niemniej trudno sobie wyobrazić, że są w stanie wykonać tyle samo obowiązków, co ich liczniejsi konkurenci. Żeby nie być gołosłownym, poniżej wszystkie zespoły CLJ U-19 wraz z liczbą trenerów przypisanych do zespołu zgodnie z oficjalnymi stronami klubowymi.

1. Lech Poznań – 7
2. Raków Częstochowa - 6
3. Górnik Zabrze - 3
4. Zagłębie Lubin - 5
5. Wisła Kraków – brak informacji na stronie
6. Arka Gdynia - 6
7. MKS Polonia Warszawa - 4
8. Jagiellonia Białystok - 3
9.Pogoń Szczecin - 4
10. Korona Kielce - 6
11. Legia Warszawa - 5
12. Cracovia - 4
13. Escola Varsovia Warszawa – brak informacji na stronie
14. Śląsk Wrocław - 4
15. Lechia Gdańsk - 3
16. Miedź Legnica – 3

Wyłączając dwa zespoły, które nie zawarły informacji o sztabie na stronie, z pozostałych czternastu aż dziesięć drużyn ma sztab liczniejszy, a trzy mają sztab tak samo liczny. Żadna drużyna nie dysponuje mniejszą ilością trenerów od Lechii. Warto dodać, że spora część tych klubów posiada zespoły rezerw występujące na poziomie II lub III ligi, co sprawia że zespół U-19 jest dla nich dopiero trzecim zespołem w hierarchii klubowej, a nie drugim jak w przypadku Lechii, które rezerw nie posiada.

„Znajdujesz to, czego szukasz, umyka ci to, co zaniedbujesz”

Kolejną, być może największą bolączką Lechii jest infrastruktura. Akademia nie dysponuje swoją bazą treningową. Niestety wydaje się, że w klubie są niespecjalnie zainteresowani zmianą takiego stanu rzeczy.

Obecnie kategorie U-9 oraz U-10 trenują na obiekcie miejskim przy Traugutta, kategorie od U-11 do U-15 na boisku pod balonem przy ul. Meissnera, a kategorie od U-16 do U-19 na stadionie Ogniwa w Sopocie. Z tym większym zaskoczeniem i frustracją można było przeczytać ogłoszone kilka dni temu rozstrzygnięcie ministerialnego „Programu rozwoju infrastruktury piłkarskiej – edycja 2022”.

Na początek kilka słów o samym programie ustami ministra sportu i turystyki – Kamila Bortniczuka.

- Wparciem objęta zostanie w szczególności baza szkoleniowo-treningowa, niezbędne zaplecza oraz obiekty o charakterze badawczo-rozwojowym w obszarze piłki nożnej. Zapewnienie nowoczesnej oraz odpowiadającej najwyższym standardom infrastruktury sportowej, zwłaszcza dzieciom i młodzieży, ma służyć podnoszeniu ogólnego poziomu piłki nożnej w Polsce. Program kładzie nacisk na obiekty mające służyć akademiom i szkółkom piłkarskim klubów Ekstraklasy oraz I ligi, czyli na infrastrukturę szczególnie atrakcyjną i istotną dla dzieci i młodzieży, chcących rozwijać swoje umiejętności sportowe.

O łączną kwotę dofinansowania, w wysokości 150 mln zł, mogło starać się więc 36 klubów z dwóch najwyższych klas rozgrywkowych. Skorzystało aż 27 z nich. Niestety, próżno wśród nich szukać Lechii… Z 18 klubów występujących w sezonie 22/23 w Ekstraklasie, aż 14 skorzystało z dofinansowania ministerstwa. Dlaczego nie ma w tym gronie Lechii, której juniorzy muszą rozgrywać mecze na stadionie rugby w Sopocie? Dlaczego Legia Warszawa mogła dostać 7 mln zł, Warta Poznań ponad 8 mln zł, nawet Puszcza Niepołomice 3 mln zł(!!!) a gdański klub, będący w oczywistej potrzebie, tych środków nie dostał? Czy ktoś w ogóle o te środki się starał?

Przed sezonem gdański zespół (po raz kolejny) wycofał z rozgrywek zespół rezerw. Powód? Oficjalny komunikat na stronie klubowej głosił:

- Warunki do trenowania i należytego rozwoju dla wszystkich tych grup są niewystarczające, jak choćby zbyt mała liczba boisk treningowych, ale przede wszystkim ich stan techniczny. Brak wystarczającej infrastruktury treningowej oraz noclegowej, nie przekłada się na korzystną realizację procesu szkolenia.

Cóż, jak widać była to wciąż niewystarczająca motywacja dla klubu, żeby uzyskać dofinansowanie od państwa. A przecież od jakiegoś czasu znowu słychać głosy o budowie bazy treningowej z prawdziwego zdarzenia w Bystrej. Biorąc pod uwagę nakłady finansowe jakie wiążą się z taką budową, a także dobiegające ze wszystkich stron pogłoski o trudnej sytuacji finansowej klubu, takie dofinansowanie mogłoby być dla klubu bardzo istotne. Z drugiej strony głosy o rozpoczęciu budowy nowej bazy słychać już było w 2011 roku, więc skoro przez 13 lat nie udało się sprawy doprowadzić nie tyle do końca, co do nawet jej początku, to dlaczego teraz miałoby być inaczej?

Można więc bezpiecznie stwierdzić, że w Lechii sprawa infrastruktury sportowej dla akademii to temat mocno zaniedbany od wielu lat. Czytając o nowych, niekiedy ogromnych inwestycjach w tym obszarze w innych polskich klubach, można odnieść wrażenie, że piłkarski świat szybko Biało-zielonym odjeżdża.

„Mądrość zależy od trzech rzeczy: osobowości, wiedzy, samokontroli”

Paweł Wolański do klubu trafił latem 2021 roku, a dyrektorem akademii Lechii został 1 lutego 2022 roku. Zdając sobie sprawę, że szkolenie to obszar wymagający cierpliwości i czasu w celu uzyskania efektów, mimo wszystko można wymienić przynajmniej kilka rzeczy, które budzą niepokój.

W tym czasie sytuacja z boiskami dla akademii nie zmieniła się w żadnym stopniu, ponownie został zlikwidowany zespół rezerw, a liczba trenerów pracujących w akademii się zmniejszyła. Zespół U-19, który przed sezonem awansował do rozgrywek Centralnej Ligi Juniorów, za chwilę ponownie je opuści. Powołania dla zawodników akademii do juniorskich kadr Polski są rzadkością. W młodszych rocznikach inne kluby są liczniej reprezentowane nawet na zgrupowaniach kadry województwa pomorskiego. Od przyjścia do klubu Wolańskiego, w pierwszym zespole nie zadebiutował ani jeden wychowanek czy po prostu absolwent akademii. Patrząc chociażby na Krystiana Okoniewskiego, który w pierwszej rundzie po odejściu z klubu zdołał zadebiutować w zajmującym wyższe miejsce w tabeli Radomiaku, jest to na pewno spory kamyczek do ogródka wszystkich osób decydujących o polityce klubu. Ponadto sposób w jaki został potraktowany Jakub Kałuziński, wychowanek z krwi i kości, zamiast pięknego przykładu dla jego ewentualnych przyszłych następców, stanowi brutalną przestrogę i zmusza do zastanowienia czy na pewno uczą się fachu w dobrym miejscu.

Oczywiście odpowiedzialność za wyżej wymienione rzeczy nie spoczywa wyłącznie, a pewnie nawet nie w większości, na Pawle Wolańskim. Niemniej patrząc z zewnątrz trudno okres jego rządów ocenić pozytywnie.

Podsumowując, wygląda na to że Lechii brakuje wiedzy jak wyszkolić dobrego zawodnika, osobowości i odwagi, żeby na niego postawić w odpowiednim momencie, a jak pokazała ostatnia sytuacja z Kałuzińskim również samokontroli, żeby odłożyć emocje na bok w stykowej sytuacji i kierować się dobrem klubu i zawodnika.

Jeszcze raz „wiem, że nic nie wiem”

oryginalnym znaczeniu to zdanie miało sugerować pokorę autora, świadomość własnej niedoskonałości a tym samym również zauważenie pola do rozwoju. Niestety tę pokorę i świadomość trudno zauważyć u osób zarządzających Lechią Gdańsk i jej akademią.

Z perspektywy kibica przykro patrzeć na zmarnowany potencjał kolejnych pokoleń zawodników. Nawet jeśli raz na jakiś czas wydarzy się coś co wygląda na wyjątek i co daje nadzieję na lepszą przyszłość (Awans do CLJ U-19, zwycięstwo w Pucharze Tymbarku) to po czasie i tak tylko potwierdza regułę – ze szkoleniem w gdańskim klubie jest kiepsko. Przecież zespół U-19 za chwilę spadnie z ligi, a chłopcy którzy wygrali Puchar Tymbarku nie mieli swojego reprezentanta na żadnym z trzech ostatnich zgrupowań Akademii Młodych Orłów (przedsionek młodzieżowych reprezentacji Polski).

Dlatego życzymy osobom związanym z akademią Biało-Zielonych, żeby w pierwszej kolejności uświadomiły sobie jak wiele im brakuje do ideału i jak wiele jest do poprawy. W końcu jak powiedział Sokrates: „Poznanie siebie jest początkiem mądrości”.

Copyrights lechia.gda.pl 2001-2025. Wszystkie prawa zastrzeżone.
kontakt | 0.028